poniedziałek, 13 maja 2013

Nie wiem ... :(

Przepraszam, przepraszam, przepraszam.... Czuję że już nie mogę tego pisać myślałam że poradzę sb z fantastyką ale to jednak nie dla mnie :(  Nie zostawię was tak oczywiście na bruku. Już niedługo zacznę pisać coś nowego o zespole NU'EST. Od razu uprzedzam ze to nie będzie głównie o muzyce :) Już niedługo wstawię tu link do nowego opowiadania :)

czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 19


Moje plecy! Boże kochany jak boli! Gdzie ja w ogóle jestem? Otwieram niepewnie oczy a to co widzę zupełnie zbija mnie z tropu. Leże na kanapie w jakimś dziwnie znanym mi salonie kiedy się rozglądam widzę że na fotelu obok siedzi David a zaraz obok Hikaru.

- Gdzie Akemi? – pytam zaspanym głosem. Przypomina mi się że gdyby była na moim miejscu już dawno dostała by zawału.

- Damian odwiózł ją do domu. Łukasz teraz z nią siedzi, a jedyne co mu powiedziała to, to że już nie chce widzieć na oczy Hikaru. Trochę zdębiał, kiedy to usłyszał w końcu jak ją ostatnio widział to byłyście najlepszymi przyjaciółkami. Pewnie pomyślał że się tylko pokłóciłyście i jej przejdzie… - wyjaśnił mi szybko David widząc moją zmartwioną minę.

- Powie komuś? – zapytałam drżącym głosem, no tak to do mnie podobne martwię się o wampiry!

 Uświadomiłam sobie że to byłby koniec pozbyli by się ich… moich przyjaciół. W głowie kotłowały mi się myśli. Pojawiało się pytanie jedno za drugim w nie przerwanym ciągu. Było też słowo jakby wyryte pod moimi powiekami  i pomalowane neonowym mazakiem, STOS, właśnie tak chcieliby ich zabić przy wszystkich. Może tylko w bardziej cywilizowanych warunkach niż przed wiekami.

- Nie powie… - przerwał długą cisze David. – Damian przekonał ją ze nikt jej nie uwierzy że uznają ją za kompletną wariatkę. Ale mamy mały problem Łukasz nam nie wierzy myśli że jej coś zrobiliśmy wszyscy. Przebrała się i umyła ale wciąż byłą cała posiniaczona. – zamilkł na chwile, a kiedy przemówił jego głos był już spokojny, o wiele za spokojny jak na taką okazję. – Powinnaś się położyć El. Jesteś pewnie zmęczona, a ta kanapa nie należy do najwygodniejszych.

Dopiero teraz zobaczyłam jak on jest piękny… Jezu Elwira NIE! On nie jest piękny na pewno nie piękny! Ale to nie ważne, teraz na tej kanapie było mi wygodniej niż na jakimkolwiek łóżku w całym moim życiu… czułam się jak w domu.

-Emm… - zaczęłam niepewnie, nie wiedząc jakiej spodziewać się reakcji. – Nie miałbyś nic przeciwko gdybym została  jeszcze trochę? Dawno nie rozmawiałam z Hikaru a teraz wyjątkowo jej potrzebuję.

- Oczywiście możesz zostać nawet na noc z twoją mamą się to jakoś załatwi…  odstąpię ci mój pokój, ja i tak nie śpię. – zaczął recytować jak gdyby myślał o tym od godziny.

- Jeśli to nie problem to chętnie zostanę. – oświadczyłam z szerokim uśmiechem.

Wieczór miął nam całkiem fajnie rozmawiałyśmy (głównie o Akemi), i o trudniejszych tematach. Około 20.00 zjadłyśmy kolację a tak właściwie to ja zjadłam, bo Hikaru choć może to nie je. Cały czas kręcił się koło nas David co wywoływało za każdym razem napad śmiechu u Niebieskiej. Nawet napomknęła raz cos stylu: „Co on się zakochał?”,  ale postanowiłam ją ignorować.  Gdybym mogła najchętniej w ogóle nie szłabym tego dnia spać (jak David czy Hikaru). Jednak usnęłam na ramieniu Davida (Znowu (!)) podczas oglądania jakiegoś filmu akcji. Kiedy spałam słyszałam chyba strzępki ich rozmowy, ale uznałam to za sen. Pamiętam tylko że rozmawiali o tym że  mnie zostawią…


****_________________****



Hej kochani!! Chciałam wam podziękować starczanie za to ze jesteś za wszystkie komentarze a zwłaszcza moim trzem największym fankom: Kini, Madzi i Zoo Zoolce J Podziwiam was za to że macie ochotę czytać te wypociny. Pozdrawiam Anitka!

wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 18


- Weźcie mnie stąd… weźcie mnie od tego proszę – zaczęła chrypieć cicho Akemi z początku byłam pewna że chodzi jej o tamte… istoty, albo o ten dom ale nie… - zabierzcie mnie od niej i od niego błagam.

- Akemi no co ty oni ci nic nie zrobią. Spokojnie. – powiedziałam wkładając w to najwięcej czułości, na jaką było mnie stać. Dalej nie wierze że przyjaciółka boi się swojej przyjaciółki… Jeny jak to brzmi. - To oni cię uratowali to dzięki nim jeszcze żyjesz. Poza tym Hikaru to twoja przyjaciółka i nigdy nie zrobiła nic złego, tak samo jak David! – ostatnie zdanie wykrzyczałam jej prosto w twarz.

Może mój wybuch faktycznie była dość bez podstawy  ale jak ona mogła tak mówić o… o… no tak to nie byli ludzie… o kimś kto uratował jej życie. Bez względu na to czy to wampir, czarownica, wilkołak czy po prostu wróżka.  Nie zasługiwali na to by teraz tak o nich mówić. Na szczęście do rozmowy przyłączył się Damian.

- Spokojnie pewnie naoglądałaś się tam niezbyt przyjemnych rzeczy lepiej już stąd chodźmy. Musimy jeszcze ustalić wersję oficjalną pobytu Akemi. – odezwał się trzeźwo myśląc. I pomagając odwrócić uwagę od dwóch wampirów stojących za nami.

Dopiero teraz zorientowałam się że nadal leże na plecach, szybko się podniosłam i razem z Łukaszem wzięłam Dankę pod rękę i już kierowaliśmy się do auta. Nie obyło się bez protestów typu: „ Nie będę siedzieć  z tymi potworami w jednym aucie.” , ale tłumacząc to sobie szokiem po tym co zobaczyła w ty domu namówiliśmy ją w końcu do tego aby wsiadła do auta. Po jakiś 20 minutach dziewczyna zmęczona i wyczerpana walka o każdą sekundę życia, zasnęła. Wyglądała tak słodko jak małe dzieciątko.  David uznał ze śpi mocno i postanowił porozmawiać o tym co powiedziała po wyjściu „na wolność”.

- Wydaję mi się że mówiła to przez to co zobaczyła u nich w domu. Musieli sprowadzać sobie tam ofiary. Pewnie się zastanawiacie dlaczego po prostu nie żywimy się krwią zwierzęcą, jak na filmach, a więc to dlatego że ta krew jest dla nas trująca co prawda ogranicza głód. Ale dla młodego wampira może oznaczać nawet kilka miesięcy agonii. Dla mnie było by to już tygodni płonięcia żywcem w ogniu tej krwi. Urodziłem się w 1839 roku i dokładnie pamiętam jak postanowiłem spróbować krwi zwierzęcej jakieś 4 lata potem. To było najstraszniejsze doświadczenie w całym moim życiu. – przerwał na chwile jak gdyby się nad czymś  zastanawiał – Mówię wam to żebyście zrozumieli że nie chce być potworem. Właśnie dlatego zaprzyjaźniłem się z Nickiem.

Kiedy wymówił to imię moje serce nagle robiło salto w klatce piersiowej.

- Jego Ojciec jest lekarzem i „dostaje” od niego krew. Sam musiałbym nadal zabijać… - w tym Momocie głos mu się załamał.

Poczułam nagle żal i wstyd, pomyśleć że ja maiłam go za wyrachowanego potwora. Korzystając z tego że siedzę zaraz obok niego na przednim siedzeniu a on rękę na położoną niedbale między nami. Chwyciłam go za nią delikatnie, stanowczo i pocieszająco i dostrzegłam ledwo  zauważalny uśmiech. Sama nieco pewniej posłałam mu kojący nerwy uśmiech.


*_________________*


Cześć! Po pierwsze: MISTRZEM POLSKI JEST SOVIA! SOVIA NAJLEPSZA JEST! SOVIE TRZEBA SZANOWAĆ! SOVIA CWKS! Po drugie: Wow jest was coraz więcej! I po trzecie: Jeśli czytacie tego bloga i podoba wam się albo wręcz przeciwnie to piszcie komentarze nie macie pojęcia jak to motywuje do dalszej pracy :D

czwartek, 18 kwietnia 2013

Rozdział 17


Siedzieliśmy w aucie od dwudziestu minut, a ja myślałam że zwariuje. Gdyby chociaż ktoś kręcił się koło tego domu miałabym pretekst do tego żeby do nich zadzwonić i sprawdzić czy żyją… Na moje nieszczęście naprawdę coś zaczęło się dziać bliska szaleństwa zobaczyłam w oknie coś czerwono-żółtego.

-Czy to OGIEŃ?! – wydarłam się nagle sama nie wiem czemu. Ale reakcja Damiana była natychmiastowa popatrzył tylko przez okno i wybiegł w stronę rudery, ogień to jedyne co mogło zabić wampira...
-  Elwira biegniesz ze mną czy nie?! – krzyknął kiedy ja jeszcze oszołomiona siedziałam i wpatrywałam się w blado czerwone płomienie.

Jak poparzona wypadłam z auta i poległam przy okazji prawie łamiąc sobie nogi, gdybym trochę uważniej ćwiczyła na WF-ie  to może teraz nie miałabym takich problemów.  Potykając się o własne nogi, zrównałam się z Damianem. Chłopak wziął mnie za rękę i pociągnął za sobą przez co dobiegliśmy znacznie szybciej. Stanęłam jak wryta patrząc przed siebie na buchający gorącem ogień. Moje wahanie trwało najwyżej dwie sekundy.  Dłużej nie myśląc wbiegłam do budynku, kiedy tylko przekroczyłam próg usłyszałam dochodzący z góry okropny łomot. Ogień był na razie tylko w kuchni po mojej prawej stronie, a schody przede mną. Rzuciłam się histerycznym biegiem w górę, nie myślałam o tym co mnie tam czeka, nie myślałam nawet o tym że pokój do, którego właśnie miałam wbiegnąć był pełen krwiożerczych bestii. Otworzyłam ostro drzwi a to co zobaczyłam przyprawiło mnie o nagłe mdłości.

Pomieszczenie, w którym stałam przepełniała cuchnąca woń zaschniętej krwi i czegoś no tak zapach róży i jabłek i… lawendy. To pomieszanie mogłoby się wydawać ohydne, ale nie… zapach ten przyciągał jak nic innego. Spojrzałam przyciągnięta przez jakiś dźwięk w róg pokoju. Nie! To niemożliwe!

-Akemi to ty! – krzyknęłam i udałam się w stronę przyjaciółki.

-Elwira jesteś… -zaczęła głosem który nie był nawet słaby a słabiutki.Nie zostawiłaś mnie…

Była cała Oblepiona zeschłą krwią ale ja tylko wzięłam ją pod ramię i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia  niestety na schodach zobaczyłam naszą wspólną przyjaciółkę, ale to nie była moja Hikaru wyraźnie widziałam obłęd błąkający się po jej ciemnych od głodu oczach.

- Idźcie stąd szybko. – zdołała wykrztusić… No tak wstrzymywała powietrze.

Kiedy poczułam świeże powietrze przewróciłam się na plecy i starałam się oddychać miarowo. Nie bardzo mi to wychodziła widocznie dym z domu zbyt bardzo podrażniła moje płuca. Nagle zobaczyłam że z wspomnianego wcześniej mieszkania wychodzi David tak jak ja zaciągnął się zbawczym tlenem, jednak zaraz tego pożałował. Widocznie wszędzie unosił się zapach krwi Akemi. Odruchowo, ciągle leżąc na plecach, przyciągnęłam przyjaciółkę do siebie.

- Spokojnie Elwira , jestem bardziej przyzwyczajony do krwi niż Hikaru nic nie zrobię Akemi. – powiedział spokojnym tonem a ja lekko rozluźniłam uścisk. – wiesz gdyby nie ty nigdy by nam się nie udało zauważyłaś ogień a my tak pochłonęliśmy się walką w piwnicy ze go nie zauważyliśmy.

Nagle z drzwi wyszła, a raczej wybiegła w swoim wampirzym tempie Hikaru przytrzymując delikatnie, jak gdyby był z porcelany, Damiana. Uśmiechnął się do mnie i przytulił mnie a następnie Akemi mocno do siebie.

- Udało się nam, udało się nam razem… - wyszeptał zapewne z powodu wypełnionych dymem płuc.

Miał racje udało nam się i to wspólnymi siłami. Tym razem nie było podziałów na dobro czy zło, ale jedno było pewne skoro te… istoty znały prawdę o babce Akemi znali ją też inni. 

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 16


Minął już miesiąc odkąd wiem że Hikaru jest wampirem, i minął miesiąc odkąd nie ma z nami Akemi. Jesteśmy coraz bliżej znalezienia jej, ale ona jest coraz bliżej śmierci albo… co gorsza przemienienia w wampira. Powiedziałam o wszystkim Damianowi nie potrafiłam dłużej z tym wszystkim kryć. Nie tylko uwierzył, ale jeszcze mi pomógł. No i… za bardzo zaprzyjaźnił się z Hikaru… Jutro po nią idą tak oni… Wampiry… to słowo ciągle ledwo przechodzi mi przez myśli. W końcu po godzinie rozmyślania wstałam z wygodnego i cieplutkiego (co rzadko spotykane przy przedłużającej się zimie) łóżeczka. Potem poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę. Po jakiś 15 minutach zaczęłam zastanawiać się nad ubiorem, ciekawe co zwykle ubiera się do poszukiwania przyjaciółki, którą porwały wampiry… W końcu zdecydowałam się na coś lekkiego.

- Gotowa? – zapytał ktoś za moimi plecami. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam opierającego się nonszalancko o framugę Damiana.

- Tak o ile można być na coś takiego gotowym. – odpowiedziałam bez przekonania my przecież mieliśmy tylko „stać na czatach”. Co w  rzeczywistości oznaczało  siedzenie w samochodzie i patrzenie czy ktoś nie idzie.

-Chodźmy mieliśmy być u Davida o 930  żeby jeszcze dopracować plan. – Słyszałam w jego głosie że chciałby odgrywać większą rolę w Tm co robimy…

Około 920 byliśmy u Davida. Powitała nas z nikłym uśmiechem Hikaru, która  prawdopodobnie u niego sypiała od kąt pokłóciła się z rodzicami. W summie to jej współczuję niby jak miała im wytłumaczyć to że nie zawsze może chodzić do szkoły. Dobrze że chociaż wychodzenie na słońce to mit, choć jest  o wiele słabsza w słoneczne dni.

- Cześć wchodźcie. Właśnie zastanawiamy się czyim autem pojedziemy. – powiedziała i gestem ręki zaprosiła nas do środka.

Mieszkanie było bardzo przytulne i dość małe górowały w nim ciepłe kolory a wszelkie światło było zasłonięte przez długie i ciemne zasłony. Muszą być dziś bardzo silni tym bardziej że jak na złość wyszło zza chmur, z czego w innych okolicznościach cieszyłabym się.

- Przepraszam za tę ciemnie ale nie możemy się niepotrzebnie osłabiać. – rzekł (pewnie czytając w moich myślach) David. Jak zawsze tym swoim głosem z przed wieku.

Nagle rozdzwonił się mój telefon, kiedy spojrzałam na wyświetlacz zobaczyłam że dzwonił Łukasz. Dzwonił codziennie odkąd Akemi nie ma. Myślę że ona będzie mu chciał wszytko wyjaśnić ale nie chcemy robić tego za nią dlatego on jeszcze o niczym nie wie.

- Halo? … Nie jeszcze nic nie wiemy… Tak rozmawiałam dziś z jej rodziną nie odzywała się… Na pewno niedługo wróci… Nie zadręczaj się my jesteśmy jej przyjaciółkami tez niczego nie zauważyłyśmy… to cześć mnie też dziś nie będzie w szkole… pa. – rozmowa toczyła się tak jak zawsze potrafiłam już nawet odpowiadać z pamięci nie słuchając go w ogóle. A jednak miałam wyrzuty sumienia w końcu ja wiedziałam a on nie…

- Okey zbierajmy się musimy być tam jak najszybciej. – powiedziała nagle Hikaru.

- To czyim w końcu autem jedziemy? – zapytał po chwili milczenia i zbierania się dotąd milczący Damian.

- Twoim ale nie przejmuj się jak wyrwiemy z stamtąd Akemi odda ci za benzynę co do grosza. – Powiedział lekko się uśmiechając David.

Jechaliśmy bardzo długo, ale ja ani razu nie spojrzałam na zegarek. Nie chciałam tam dojechać bałam się tego. Oparta głową o ramię Davida (tak Davida nie Damiana) udawałam że śpię.  Robiłam to co ostatnio było moim ulubionym zajęciem myślałam o tym jakby to było, gdyby Hikaru nigdy nie poszła na ten przeklęty spacer. Kiedy auto się zatrzymało okazało się że stoimy w dość dalekiej odległości od  owego domu. Choć domem bym tego nie nazwała to była Rudera.

- Okej tu musimy się rozstać my idziemy… - zaczęła łamiącym się głosem Hikaru. Może była silniejsza fizycznie ale na pewno nie psychicznie… Podeszłam do niej i przytuliłam ją lekko. – Jeśli zauważycie że ktoś zbliża się do domu od razu dzwońcie albo wyślijcie SMSa.

I wtedy odeszli przytuliłam się mocno do Damiana i zaczęłam cicho łkać pierwszy raz od jakiś dwuch lat… W końcu to JA ta, która zawsze swe emocję ukrywa.


****____________****


Cześć wreszcie nowy.! Resovia wygrała!!!! I chyba to przede wszystkim zmotywowało mnie do pisania. Piszcie czy podoba wam się nowy wygląd i kiedy dodać nowy pozdrawiam Anisia. :P

wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 15


Tak, chyba wreszcie rozumiem… to że Nick jest przyjacielem Davida może mi pomóc… Nareszcie będę miała z kim porozmawiać o tak trudnych dla mnie sprawach. To ktoś przed kim nie będę musiała udawać! Nagle z tyłu parkingu usłyszałam klakson samochodu kiedy się odwróciłam, zobaczyłam tak dobrze znanego mi Range Rovera taty. No tak przed chwilą zadzwoniłam do niego mówiąc że bardzo boli mnie brzuch i żeby po mnie przyjechał…

- Wiesz chyba muszę już iść, ale… - zaczęłam niepewnie, nie wiedząc czy jest jakiś sens naszego ponownego spotkania. – może spotkalibyśmy się jutro?

- Tak pewnie jak coś to będę dzwonił musimy sobie dużo wyjaśnić. – powiedział szybko prawdopodobnie ze względu na to że dobrze znał auto mojego Ojca.

- To na razie. – ucięłam krótko nasza rozmowę.

Ciekawe co on sobie chciał ze mną wyjaśniać. Nie mam zamiaru uwierzyć mu tak od razu. Już raz popełniłam ten błąd z Harrym i nie będę go powtarzać. Szybko wsiadłam do auta, przywitałam się z tatą i jak się okazało z moim „bratem”. Nie lubię go tak nazywać, nigdy nie był i nie będzie moim bratem. Ale za to lubię z nim rozmawiać i nie tylko ja… Pamiętam jak raz była u mnie Hikaru i jak dobrze się jej z nim rozmawiało. Choć w sumie to on ciągle mówił bo Niebieska była zajęta parzeniem na niego. Jestem teraz taka rozdarta z  jednej strony za nią tęsknie, a z drugiej nienawidzę za jej wybór, zrobiła to z własnej nie przymuszonej woli. A jednak chciałabym ją teraz przytulić i powiedzieć jak bardzo tęsknie. Kiedy otworzyłam oczy leżałam w swoim łóżku, niedaleko mnie, przy biurku z laptopem siedział Damian.

- Co ja tu robię  – zapytałam zdezorientowana. Ostatnie co pamiętam to jazdę autem. No tak pewnie musiałam zasnąć w drodze.

-No jak to co? Zasnęłaś w aucie, a ja dzielny rycerz wyniosłem cię z auta i nawet się nie obudziłaś. – zaśmiałam się mimo  woli, z słów przyjaciela. – Musiałaś być bardzo  zmęczona nawet nie drgnęłaś. – dodał z całkiem poważną miną.

- Ta… wiesz ostatnio sama nie wiem co się ze mną dzieje. Jestem non stop zmęczona. – skłamałam szybko wiedziałam że jeśli zauważy że jestem smutna to nie da mi spokoju.

- Wiesz martwię się… - no a nie mówiłam ( a w zasadzie, a nie myślałam) – majaczyłaś coś przez sen to było naprawdę dziwne. Mówiłaś o wampirach i tej twojej przyjaciółce Akemi. Mówiłaś temu wampirowi żeby ci ją oddała. Ten wampir to chyba była ona.

- Chyba mi się śniło, ale teraz już nic nie pamiętam… - powiedziałam wymijająco. Miałam tylko nadzieje że Damian się na to nabierze. On tak dobrze mnie zna.

Zawsze razem spędzaliśmy wakacje, czasem dogadywałam się z nim lepiej niż z przyjaciółkami. Sama tego nigdy nie rozumiałam powinnam go nie lubić w końcu to syn mojej macochy (z powodu braku innej nazwy). Ciągle pamiętam jak dogryzałam jego mamie a on i tak była ze mną zawsze…

- Pewnie tak…  strasznie się miotałaś po tym łóżku bałem się przez chwile że zrobisz dziurę w podłodze. – odrzekł lekko wyczuwając moje zdenerwowanie.

- Czy ty sugerujesz może, że ja jestem gruba?! – powiedziałam z udawanym oburzeniem cytując jego własną matkę, na co oboje wybuchliśmy śmiechem.

- Gadasz jak moja matka! – zaczął naszą świętą wojnę Damian. A nie mówiłam przy nim zapominam o tym co złe.

- Opowiadasz żarty ja mój ojciec! – odkrzyknęłam szybko. Ale zaraz zaczęłam tego żałować.

Ten idiota rzucił się na mnie… tak dosłownie. I zaczął gilgotać. Nie mogłam się mu wyrwać jak ja tego nie nawiedzę  Kiedy w końcu z nudziło mu się maltretowanie mnie, oglądaliśmy filmy najpierw Horrory. Ale kiedy zaczęło się „Oszukać Przeznaczenie” miałam dość, więc przerzuciliśmy się na jakieś komedie. Już nawet nie pamiętam kiedy tak cudownie spędziłam czas… Chce jeszcze, chce zapomnieć o problemach, ale Akemi mogę jej już nigdy nie zobaczyć…

piątek, 29 marca 2013

Nowy sposób :)

Pomyślałam że fajnie byłoby was informować o nowych rozdziałach przez Gadu-Gadu. Jeśli pomysł się wam podoba możecie zostawić swoje numery na dole albo wysłać na pocztę/facebooka.
Rozdział już niedługo musi być dużo komentarzy :*

~Anisia

wtorek, 26 marca 2013

Rozdział 14


- Elwira? Elwira jak to ty o nie mów nic ja wszystko powiem. – usłyszałam zdenerwowany głos przyjaciółki po drugiej stronie słuchawki. – Oni mnie tu przywieźli Eli… to jakiś dom za miastem. Boję się. Ciągle pytają o moja prababcie. Ja jej nawet nie znałam, nie wiem czego oni chcą. – i wtedy ktoś musiał wejść do pomieszczenia, bo  usłyszałam. – Elwira. ELWIRA!!! POMÓŻ MI!

Wtedy wszystko umilkło, coś uderzyło o telefon i prawdopodobnie o jej głowę. Co tak się musi dziać. Ten przeraźliwy krzyk który usłyszałam przed chwilą z słuchawki telefonu, odbija się głośnym echem od ścian mojej głowy. Boje się że właśnie ja nie będę potrafiła jej pomóc. Jedno jest pewne to nie ona wysłała SMSa do Hikaru. Wzięli  jej telefon, a więc ona musiała go w jakiś sposób zdobyć. Nie potrafię sobie wyobrazić tej delikatnej dziewczyny czołgającej się blisko stada wampirów w poszukiwaniu komórki. Tak wiele jeszcze nie wiem.

Opowiadam Hikaru całą rozmowę, dobrze ją pamiętam mimo że dwa tygodnie wcześniej zawsze szybko o wszystkim zapominałam, mam wrażenie że słowa przyjaciółki wyryły się w mojej głowie niczym w kamieniu.
- A więc David miał racje musimy tylko znaleźć ten dom… - zaczęła analizować przyjaciółka, zupełnie jak ja przed dosłownie chwilą.

W mojej głowie pojawia się myśl, której co dziwne się wstydzę. Ona zadzwoniła do mnie, to mnie prosiła o pomoc, to moje imię ciągle potarzała. Jestem samolubna być może, ale czuje że coś między naszą trójką się złamało. Padło. Zniknęło. Zawsze mówiłyśmy pomórzcie, przyjdźcie, zróbcie, odejdźcie. Mówiłyśmy do dwóch z nas nawet jeśli rozmawiałyśmy tylko z jedną.  To była nasza siła zawsze byłyśmy razem, wszystko  co robiłyśmy razem, albo przy pomocy pozostałej dwójki. Ja już nie mam jednej przyjaciółki zostawiła mnie i może mówić że się nie zmieniła, ale to nie prawda. Już nawet zaczynałam wierzyć w jej słowa. Widzi teraz tylko Davida, bo to on ja zmienił my się już nie liczymy choćby nie wiem co mówiła.

- Hikaru to koniec… - zaczęłam prawie niesłyszalnym szeptem. – możemy udawać że nic się nie zmieniło ale to nie prawda. Nic już nie będzie tak jak dawniej. Dla mnie już nie mam przyjaciółki.

 Wiem że moje słowa bardzo ją zabolały, powiedziałam jej całą prawdę, bo uważam że na to zasłużyła. Nie okłamała nas i cieszę się z tego. Ale nie potrafię jej zaakceptować to zbyt silne. Mimo że lekcje się jeszcze nie skończyły, ubieram płaszczyk i kieruję się w stronę wyjścia. Nie mam teraz co liczyć na pomoc Hikaru i nie chce jej. Sama wybrała to życie i nie może mi mieć tego za złe. No i gdzie ja mam teraz niby iść? Do domu przecież nie powiem o wszystkim rodzicom czy Ninie. David… Nie parzcież on jest taki. Wiem że dalej czyta w moich myślach choć słabną, może to robić na dość duże odległości. Boję się o Akemi tak bardzo ją kocham, tak jak Hikaru… Boże co ja zrobiłam dlaczego stamtąd wyszłam ona pomogłaby mi znaleźć Dankę a tak nie mam pojęcia co robić i jeszcze jest tak przeraźliwie zimno że zaraz mój mózg po prostu zamarznie.

- Elwira… - usłyszałam, jak ktoś nieśmiało wymówił moje imię za plecami. Tyle razy je już dziś słyszałam. Nienawidzę go! Jest idiotyczne i nijakie ale trudno…

- Tak? – odwróciłam się szybko a to co zobaczyłam wprawiło mnie w kompletne osłupienie. – Nick. Czego chcesz? – powiedziałam może zbyt szorstkim tonem głosu jak na mnie.

- Chciałem porozmawiać… Widziałem jak kłócisz się z Hikaru wszystko okej? – zapytał a jego głos o dziwo brzmiał szczerze zatroskanie.

- Tak radzę sobie ale właśnie moja jedna przyjaciółka (jak pewnie już słyszałeś) zaginęła. A z drugą się właśnie pokłóciłam. I nie mam zielonego pojęcia co dalej… - wyznałam bez zastanowienia. Nie musiałam kłamać udało mi się ominąć te wszystkie wątki  o… Wampirach.

- Słyszałem. Wiesz Mozę nie powinienem tego mówić on mi nie pozwolił, ale ty musisz wiedzieć właśnie tyle straciłaś nie mogę na to patrzeć… Myśl co chcesz ale to nie ja wymyśliłem tę całą szopkę z udawaniem że się w tobie kochamy. Ale nie to chciałem ci powiedzieć. – miałam wrażenie że rozgadała się już na dobre i nie zamierza przestać więc nie przerywałam mu. -  Ja jestem kuzynem i najlepszym przyjacielem Davida, choć on ma już 174 lata.

Słucham?? Kuzynem!! Dlaczego ja znów nic nie wiem i nie wiem co powiedzieć… Tylko z nim mogę teraz szczerze porozmawiać i ma zamiar to zrobić.!


****___________****
Hejo!! Przepraszam że tak późno ale cóż… testy się zbliżają a ja jestem zupełnie nie przygotowana i leniwa… Jak opowiadanie zacznie zajeżdżać zmierzchem to dajcie znać właśnie to czytam i zaraz chyba Sb żyły podetnę (taki żart) ta akcja się tak wolno rozwija no ale cóż zaczęłam trzeba skończyć J

piątek, 22 marca 2013

Rozdział 13


Już od tygodnia wiem o tym przytłaczającym sekrecie, już od tygodnia jestem jego częścią. Akemi też ma z tym problem, obie musimy często oszukiwać i kłamać. Prawie zabiłam Davida, kiedy zobaczyłam go z Hikaru… Pytanie tylko… dlaczego ona mi na to nie pozwoliła… Dziś piątek Akemi nie pojawiła się w szkole, pewnie jedzie gdzieś z rodzicami… na zakupy czy coś… To dobrze może choć na chwilę zapomni o tym wszystkim. Źle rozmawia mi się z Niebieską mam takie nieprzyjemne wrażenie że właśnie myśli o tym jak mnie dziabnąć, a ona to czuje. Coraz bardziej się od siebie oddalamy.

- Hej Elwira popatrz jakiego dziwnego SMSa od Akemi. – z przemyśleń wyrwał mnie ożywiony i przerażony głos przyjaciółki. Na ekranie telefony przeczytałam:

Będę pamiętać o was w drodze do nikąd…
W drodze do wieczności.


- Tylko nie mów mi że ona postanowiła stać się takim czymś jak ty. – powiedziałam przerażona, i dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego że powiedziałam… czymś a nie kimś.

- Nie… nie wydaję mi się, ale to może mieć coś wspólnego z jej zniknięciem. Podobno rano wyszła do szkoły ale się do niej nie dostała. Boję się że Oni mogą mieć z tym coś wspólnego. – powiedziała jak gdyby od początku wiedziała że to się stanie że w końcu i my będziemy takie jak ona, albo gorsze…

- Jacy Oni o czym ty znowu mówisz?? – teraz na prawdę zaczęłam się martwić o przyjaciółkę. O co w tym wszystkim chodzi i dlaczego Hikaru nic mi nie mówi? Dlaczego ja zawsze zostaje w tym wszystkim w tyle i nigdy nic nie wiem.

- Inne wampiry złe… My nie zabijamy żywimy się krwią ze szpitali lub zwierzęcą. Nie jestem zabójcą Elwira pamiętaj o tym. – dodała na końcu żebym o tym pamiętała słuchając jej dalszych tłumaczeń. - Tamte wampiry zabijają żeby zabić robią to dla swojej chorej przyjemności.

Jezu… oni mogli jej coś zrobić. No i jeszcze ten jej SMS: W drodze do wieczności… Co to w ogóle znaczy. Hikaru po przemianie też często powtarza to słowo Wieczność. Widzę to słowo dokładnie malujące się w moich myślach. A więc to już pewne teraz zostanę sama…

- Eli nigdy nie będziesz sama my jesteśmy i będziemy przy tobie mimo wszystko! – znowu to zrobiła, znowu kradnie mi moje myśli jak ona może? – Jestem teraz dla ciebie potworem, ale ja się wcale nie zmieniłam ciągle jestem tą samą powalona i świrniętą Hikaru.

- Problem w tym że ja już cię tak nie wiedzę. Może potrzebuję czasu nie wiem… ale teraz jest mi tak ciężko. – zaczęłam wylewać wszystko to co kotłowało się we mnie przez ten cały czas. – Moja największa przyjaciółka okazała się być czym w co nigdy nawet nie wierzyłam. A druga gdzieś zginęła!

Ostanie zdanie wykrzyczałam łamiącym się głosem. Hikaru przybliżyła się do mnie i przytuliła mnie delikatnie, jakby bojąc się że ucieknę. Ale nie miałam zamiaru tego robić. Wreszcie dzięki temu małemu gestowi zrozumiałam… Ona nikogo nie skrzywdziła choć mogłaby. No i jest teraz jedyna osobą z którą mogę szczerze porozmawiać. Oprócz Akemi. No właśnie Akemi…

- Hikaru mam pytanie… Czego te wampiry mogą chcieć od Akemi. – zapytałam drżącym głosem wypowiadając słowo „wampiry”.

- Nie mam pojęcia. Rozmawiam z Davidem to właśnie jego teoria. Słyszałam że potomkini Akemi była uważana za wariatkę, ponieważ ciągle gadała o wampirach i czarownicach. A co najgorsze twierdziła że potrafi… Wynaleźć coś co pozwoli wychodzić wampirom na słońce. Myślimy z Davidem że właśnie tego chcą się od niej dowiedzieć.

I wtedy zadzwonił telefon… Kiedy spojrzałam na telefon zobaczyłam że dzwoni Akemi…

środa, 20 marca 2013

Rozdział 12


-Musimy porozmawiać - powtórzyłam tym razem dobitniej.
Na jej twarzy zobaczyłam tylko zaskoczenie. Tym razem wszystko z niej wyciągnę, dawniej nie miałyśmy przed sobą tajemnic a teraz, każda z nas ma coś swojego o czym nie chce nikomu mówić… Nienawidzę tajemnic, to najgorsze zło, niszczy w nas to co najlepsze czyli szczerość…
- Nie rozumiem o czym wy niby chcecie ze mną rozmawiać. - Widziałam dokładnie jaka zdenerwowana, ale nie dawałam za wygraną.
- Jak to nie wiesz o czym. Ciągle gdzieś znikasz i nawet już nami nie rozmawiasz. I jeszcze… - bałam się powiedzieć to co miałam na końcu języka. Nie miałam pojęcia jaka będzie jej reakcja. – I jeszcze to co stało się z twoja twarzą kiedy się przewróciłam. Nie jesteśmy ślepe Hikaru!  - ostanie zdanie wręcz wykrzyczałam jej w twarz.
- Nie możecie wszystkiego wiedzieć tak będzie lepiej… Nie mam pojęcia jak wam to wytłumaczyć. Ostatnio moje życie jest po prostu zbyt poplątane…  
- To nie jest żadne wytłumaczenie! Bez względu na wszystko powinnaś powiedzieć nam co się dzieje. Martwimy się o ciebie i nie wiemy co się dzieję. Ni wiemy ja możemy ci pomóc… - powiedziała  tym razem Akemi włączając się do rozmowy.
- No dobrze skoro chcecie ale. To nie jest proste bez względu na wszystko pamiętajcie że ja wciąż jestem waszą najlepszą przyjaciółką, i że… że nie zmieniłam się aż tak bardzo. – po tych słowach chyba zaczęłam trochę żałować że zaczęłam tę rozmowę ale jest już za późno. – Nie przerywajcie mi proszę.

-Dwa Tygodnie Wcześniej-
- z perspektywy Hikaru-

To było w piątek zaraz po dyskotece miałam się spotkać z Davidem, chłopakiem, którego poznałam jakieś 3 tygodnie wcześniej. Nie mówiłam ani Elwirze, ani Akemi. Wiedziałam jaka będzie ich reakcja nie lubiły go i uważały go za idiotę. Kidy już dotarłam na plaże zaproponował spacer. Szliśmy i rozmawialiśmy dogadywaliśmy się świetnie. Myślałam żę to najpiękniejszy dzień w moim życiu aż David zadał mi jedno najgorsze pytanie:
- Chciałabyś żyć wiecznie? – zapytał jak gdyby takie pytanie było najnormalniejszą rzeczą na świecie.
- Co to za pytanie? – zapytałam nie oczekując odpowiedzi… i powiedziałam słowa których będę żałować jeszcze przez następne 300 (albo i więcej) lat. – Oczywiście że tak, chyba, każdy marzy o tym aby nigdy nie umrzeć. To coś czego pragniemy, a jednak nigdy nie dostaniemy…
Jego twarz nabrała wtedy takiego dziwnego wyrazu. Jak gdyby miał mnie zaraz wyprowadzić z największego błędu. I zrobił to powiedział coś w co przez bardzo długi czas nie potrafiłam mu uwierzyć.
- A co jeśli powiem ci że można, że istnieją istoty które potrafią żyć wiecznie. A co jeśli powiem ci ze mogę zmienić cię w jedną z takich istot… Że mogę zmienić cię w Wampira!
Ile razy powtarzałam to sobie w głowie? Zdecydowanie za dużo. Jakby sens  tych słów uleciał z mojej głowy razem z myśleniem o nich. Myślałam tylko o to aby poprosić go o przemienienie mnie. Nie myślałam o tym jakie minusy to za sobą kryje, nie myślałam o tym że, kiedy się zgodzę będę odczuwać chęć do zabicia moich najbliższych i powiedziałam:
 - Przemienisz mnie naprawdę nawet teraz. Chce tego nie ma żadnych wątpliwości. – Gdybym wtedy podjęła inną decyzje gdybym powiedział nie. Może teraz nie było by mi tak ciężko i źle.
Kiedy już mnie przemienił dał mi trochę ludzkiej krwi  w worku jak w szpitalu… Jakby był na to przygotowany, jakby tylko czekał na to aż się w końcu zgodzę. Moje zmysły i  uczucia nabrały na sile, w jednym Momocie czułam nienawiść, smutek, radość, gorycz. Nie miałam pojęcia ze to tylko początek i będzie o wiele gorzej…  Wszystko mnie bolało jeszcze przez jakiś tydzień, głowa pękała. Musiałam zamknąć się w pokoju, aby nie skrzywdzić ludzi na których mi zależy. On był przy mnie przynosił mi krwi w końcu poprawiło się na tyle, abym mogła pójść do szkoły. 
- A resztę wiecie. Bo same brałyście w tym udział… - zakończyła swoją historie. A my jeszcze przez jakiś czas myślałyśmy nad sensem jaj słów.

****______________****
Mam nadzieję że ten nie jest za krótki trochę mi smutno bo pod poprzednim rozdziałem są tylko dwa komentarze :(  Myślę że nie zajechało tandetą z tymi wampirami. Chciałam żeby nie było tak jak w innych tego typu książkach :)

wtorek, 19 marca 2013

Rozdział 11


Nareszcie koniec… ja niby tylko grałam na gitarze, ale dziewczyny ciągle kazały mi wybierać, która ma co śpiewać. Wszystko wydawało mi się normalne, Hikaru także…
- To co dzwonie po mamę ubieramy się i do mnie? – zapytałam ciesząc się na wspólne dwa dni.
- Pewnie, tylko pamiętaj że miałyśmy coś jeszcze zrobić! – powiedział Akemi sugerują żeby teraz porozmawiać z Hikaru.
- Pamiętam, pamiętam, ale to dopiero wieczorem… - odrzekłam szybka. Na szczęście niebiesko włosa nie dopytywała się o czym mówimy.
Kiedy byłyśmy już ubrane wyszłyśmy przed budynek i czekałyśmy na przyjazd mamy. Jednak się nie doczekałyśmy. Przyjechała po nas Nina wytłumaczyła tylko krótko, że spotkała się z nim w sprawie naszych wakacji u niego. Dobrze pamiętam dzień w którym rodzice oznajmili nam że się rozchodzą. Na początki nie mogłam uwierzyć w ich słowa, ale teraz jest coraz lepiej. Nawet polubiłam jego nową dziewczynę, i jej syna Damiana, który jest starszy ode mnie o 2 lata.
- Dziewczyny wysiadajcie, a ja wjadę sobie do garażu. – powiedziała Nina wjeżdżając na podjazd.
- Okej. Mam klucze nie szukaj… - oznajmiłam widząc jak siostra szuka czegoś w torebce.
Wyszłyśmy z samochodu i udałyśmy się do domu. Oczywiście jak to już było zapisane w tradycji tego mieszkania, potknęłam się  o wysoki próg.
- Oj Elwira ty ciapusio. – skomentowała mój popis Akemi.
- O nie moja ręka. – powiedziałam widząc jak stróżka idealnie czerwonej krwi spływa po mojej ręce.
Odwróciłam wzrok aby spojrzeć na dziewczyny i zobaczyłam to… Twarz Hikaru zrobiła się jakaś dziwna. Pod jej oczami zobaczyłam ciemne wręcz czarne cienie, a jej oczy były… czerwone?
- Hikaru twoja twarz… - powiedziałam po czym przyjaciółka zrobiła pełny obrót i powiedziła tylko…
- To nic nie ważne.
Na szczęście dla niej do domu już kierowała się Nina.
- Elusia! Co się stało? To przez ten głupi próg? - Zaczęła wręcz krzyczeć siostra na mój widok.
- To nic założę bandaż i już. – starałam się ją uspokoić.
- Dziewczyny pomożecie mi? – zapytałam wiedząc że na nie zawsze mogę liczyć.
- Przepraszam Eli ale ja wymiotuje i mdleje na widok krwi. – odezwała się Hikaru.
Słucham czy ja dobrze usłyszałam ONA mdleje na widok krwi pamiętam jak zawsze dziwiła się że ludzi tak robią i że przecież normalne. Nie mam pojęcia w co ona gra ale dowiem się na pewno… Tylko boję się że ją stracę. A ni się obejrzałam a już stałam z Akemi w kuchni. Ja usiadłam na blacie kuchennym, natomiast ona zaczęła szukać jakiejś apteczki. Powiedziałam jej gdzie szukać i zaczęła opatrywać mi rękę.
- Ałł!! Zawyłam z bólu kiedy przyjaciółka zaczęła lać mi wodę utlenioną po ranie.
- Cicho Lusia wiem ze boli ale trzeba cierpieć to później przynosi efekty. – zaśmiała się przyjaciółka zajęta zakładaniem bandażu.
-O nie! Kto ci powiedział że mówili na mnie Lusia w podstawówce. – zapytałam zdziwiona tym jak odezwała się do mnie.
- No wiesz mam wtyki tu i ówdzie. Ale nie o tym chciałam pogadać… Widziałaś twarz Hikaru kiedy zobaczyła krew, była jakaś inna…
- Tak widziałam myślałam ze mi się wydawało. Przecież ona nigdy nie bała się krwi. Chyba naprawdę musimy z nią porozmawiać.
Powymieniałyśmy jeszcze chwile swoje spostrzeżenia dotyczące naszej wspólnej przyjaciółki, i udałyśmy się do mojego pokoju gdzie leżała wygodnie moim łóżku czekając na nas.
- No nareszcie ile można na was czekać. No i jak tam ręka? – Zapytała chcąc jakby odpędzić nasze pytania zupełnie jakby… Czytała w myślach… No nie znowu o niej myślę jak o jakimś wampirze czy coś. Przewracając się o ten próg musiałam chyba zdrowo uderzyć się w głowę.
- Z ręką wszystko ok. Już nawet mniej boli. – Mój ton czego chciałam uniknąć był zbyt podenerwowany. Co nie uszło uwadze dziewczyn, a tak dokładniej to Hikaru.
- Na pewno jakoś tak dziwnie mówisz stało się coś? – zapytała… Wyraźnie zatroskana jak ta przyjaciółka którą pamiętam z przed 2 tygodni.
- Hikaru chyba musimy porozmawiać  co się z tobą dzieje?



****____________****



No cześć kochani wreszcie mamy nowy rozdział. Tak będąc szczerym nie napisała bym do gdyby nie to że jedna z was się upomniała i dobrze go inaczej nie skończyła bym go za tydzień. Pozdrawiam i jeszcze jedno:

piątek, 15 marca 2013

Rozdział 10


“Here I am waiting, I'll have to leave soon. Why am I holding on? We knew this day would come, we knew it all along. How did it come so Fast?”  Zaczęło grać mi przy uchu. I pomyśleć że kiedyś lubiłam tę piosenkę. Chyba muszę ją zmienić na jakiś dzwonek bo znienawidzę tę piękną piosenkę do końca. Dosłownie spełzam z łóżka i spoglądam na wielki zegar wiszący na ścianie obok. Super jest już po dziewiątej, a ja mam jeszcze korepetycje z Matematyki. Moja sobota jest chyba najbardziej zapracowanym dniem. Ja jej po prostu nienawidzę, a to głównie dlatego że trzeba sprzątać… To moja pięta Achillesa, a mój pokój wygląda jak stajnia Augiasza… ale okej dość już tych mitologicznych porównań. Muszę się jeszcze ubrać i uczesać a na 1000 muszę być u pani Sylwii. To chyba jedyna nauczycielka, którą tak naprawdę lubię. No tak właściwie to nie nauczycielka tylko maturzystka, ale na matmie zna się jak nikt inny. Dziś przyjedzie do mnie na noc Hikaru i Akemi. Tak się cieszę! Ja byłam u nich już nie raz, ale nie było okazji żeby to one wybrały się na to moje kochane zadupie. Mówię tak na moją okolicę ponieważ do drogi głównej mam niestety aż 3km. W końcu ze słomianym zapałem ubrałam się.
- Mamo ja jestem gotowa możemy jechać! – krzyknęłam z łazienki, do pogrążonej w rozmowie mamy.
- Dobrze ubieraj się i jedziemy, najpierw do Sylwii tak? – zapytała wchodząc do Łazinki nawet nie pukając.
- Tak… mamo mogłabyś chociaż zapukać, ja rozumiem że  jestem twoją córką ale nie mam już 4 lat. – powiedziałam spokojnie.
- No dobrze, dobrze zbieraj się. – odrzekła mama.
Szybko wyszłam  z łazienki. Ubrałam swój czarny płaszczyk i szare buty LITY. Jeszcze tylko wzięłam swoją torebkę z książkami i zeszytami, a już byłam na polu. Mimo tego że była połowa marca to śnieg jeszcze gęsto sypał, i gdzie ta wiosna?
Lekcja minęła mi w spokoju, pani Sylwia wytłumaczyła mi wszystko to co napisałam na dwójkę na ostatnim sprawdzianie.
Jeszcze tylko lekcja gry i śpiewu z dziewczynami a potem wszystkie udajemy się  na cudowny melanży u mnie. Do szkoły muzycznej postanowiłam udać się pieszo ze względu na bliską odległość i ceny biletów… W połowie drogi spotkałam się z Akemi która nie robiła nic oprócz zachwalania Łuksza i opowiadania o ich wspólnych randkach.
- Tak się czesze z twojego szczęścia Akemi – powiedziałam w końcu. – Ale mogłabyś oszczędzić mi tych wszystkich szczegółów.
- Przepraszam, to dla mnie takie nowe, ważne i prawdziwe – wyliczyła przyjaciółka. – A wracając do „normalniejszych” tematów. Nie uważasz ze coś dziwnego dzieję się z Hikaru?
- Tak zauważyłam nie widziałam jej dłużej niż pięć minut od czasu dyskoteki. Ciągle gdzieś znika i ucieka. – powiedziałam zadowolona z faktu że mogę w końcu powiedzieć komuś o moich obawach.
- Ta… dokładnie na lekcjach też prawie się do mnie nie odzywa. Wypytamy ją co się dzieję wieczorem ok.?
- To chyba dobry pomysł, zawsze mówiłyśmy sobie o wszystkim.
W tym miejscu musiałyśmy przerwać naszą rozmowę, bo wchodząc do budynku zauważyłyśmy Hikaru.
- Cześć - powiedziała radośnie podchodząc do nas.
Przytuliła nas po kolei, i wtedy poczułam coś takie straszne mrożące zimno pulsujące jakby od … niej. Nie ja mam jakieś omamy. „Przecież mamy zimę to normalne że ona tez jest zimna” próbowałam przekonać samą siebie.
-A ty już nie jesteś na nas cięta? – zapytała trochę zbyt chamsko Danka.
- Nie już nie jestem głodna, więc jest spoko – w pierwszej chwili miałam mieszane uczucia co do tego zdania. Ale później uznałam to po prostu za żart.
- No dobra to chodź ty nasz wampirku. – podtrzymywałam ten nasz mroczny humorek.
Wszystkie wybuchłyśmy śmiechem i udałyśmy się na salę prób. Ćwiczyłyśmy piosenkę Little Mix - Change Your Life. Nie obyło się oczywiście bez kłótni pomiędzy Akemi i Hikaru o solówkę Jade.



****_________________****


Przepraszam za to że jest taki krótki ale ciekawsza część tego dnia chciałabym umieścić już w następnym rozdziale. Jeszcze chciałam wam bardzo podziewać za ponad 1100 wyświetleń nie macie pojęcia jak się cieszę.

czwartek, 14 marca 2013

The Versatile Blogger Award


Nominowała mnie czekoladowo-pastelowo bardzo dziękuje :)



7 faktów o mnie:
·        Gram na gitarze klasycznej.
·        W ludziach najbardziej cenie szczerość.
·        Zdania zawsze kończę kropką lub minką. Inaczej wyglądają dziwnie.
·        W przyszłości chciałabym mieszkać i studiować w Londynie.
·        Jeszcze nigdy nie byłam na lodowisku L
·        Kiedy coś mnie denerwuje lub uważam że coś jest źle potrafię się o to upomnieć.
·        Mało obchodzi mnie opinia innych ludzi chyba że w jakiejś ważnej sprawie.




  • każdy nominowany powinien pokazać nagrodę Versatile Blogger Awards u siebie na blogu;
  • podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu;
  • ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie;
  • nominować 15 blogów;
  • poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów. 


  • Nominuję:

    volleyball-lost-dreams.blogspot.com
    http://megg-meggi.blogspot.com/
    http://cytruskowa.blogspot.com/
    http://onedirection-lovestory1.blog.pl/


    Tak wiem że nie ma 15 (nie ma nawet 10) ale nie znalazłam aż tylu które by mnie jakoś bardzo zainteresowały :)


    ~Anisia

    wtorek, 12 marca 2013

    Rozdział 9


    Nuda, nuda, nuda… od piętnastu minut słuchamy przemowy pani dyrektor na temat: „Macie się integrować i zaprzyjaźniać z kolegami i koleżankami z sąsiedniej szkoły”. Ta oczywiście że będziemy, a zwłaszcza z tymi z 3g, a i to pewnie tylko chłopaki. Matko jak one wyglądają jakby się z pod latarni urwały. No może nie wszystkie np. Zuzka. Już w tamtym roku się z nią zakolegowałam, niby nie byłam na dyskotece, ale Rafii mnie z nią poznała.
    - Jak myślisz pozwoli nam zatańczyć, czy będziemy jej słuchać  nieskończoność? – odezwał się jakiś miły głos za moimi plecami.
    - Cześć Łukasz! Myślę że niestety nie będziemy mieć okazji do tańca. – odpowiedziałam nie odwracając się nawet.
    Ledwo zdążyłam wypowiedzieć te słowa, a pani dyrektor skończyła swoją przemowę, życząc nam miłej zabawy.
    - No patrz a jednak nam się uda. -  zaśmiał się do mnie. 
    - To zależy od tego czy ja będę chciała ewentualnie z tobą zatańczyć. – powiedziałam poważnie ledwo powstrzymując śmiech.
    - Nie no ty byś ze mną nie zatańczyła nie wierze… - udawał zdziwionego.
    - To co da się pani zaprosić do tańca? – spróbował jeszcze raz z kamienną twarzą, co wywołało u mnie tylko kolejny napad śmiechu.
    - O teraz kiedy mnie tak ładnie prosisz grzechem byłoby odmówić. – odrzekłam bez zastanowienia.
    - Cieszę się. – jego powalający uśmiech po prosu wbił mnie w podłogę.
    Tańczyliśmy niestety do wolnej piosenki <Leona lewis - Iris>. Rozmawia mi się z nim tak dobrze, nie czuję tego napięcia, które towarzyszyło mi zawsze kiedy tylko widziałam Harrego. Wydaję mi się żę nie czuję do niego tego „czegoś”. Pamiętam jak dawniej kiedy nasze mamy przyjaźniły się (mieliśmy wtedy może… 5 lat). Obiecaliśmy sobie że zawsze będziemy najlepszymi przyjaciółmi, zupełnie zapomniałam o tym jak blisko byliśmy dawniej. W sumie w szkole prawie nie rozmawialiśmy. Teraz to wszystko wróciło, ale ja nadal nie czuję do  niego niczego co dla mnie można nazwać miłością. Boję się tylko że on może to czuć. A ni się obejrzałam a ta przepiękna piosenka się skończyła.
    - Dziękuję – powiedział tak cicho że prawie go nie usłyszałam.
    - Łukasz chciałam z tobą porozmawiać. - powiedziałam idąc w stronę ławki na której siedziały przyjaciółki.
    - Przecież rozmawiamy. – mówiąc to usiadł obok Akemi a ja koło niego.
    - Chodzi mi o taka rozmowę, w której ja nie będę musiała krzyczeć. – zaśmiałam się mimo woli.
    - Chodź na górę do którejś klasy tam powinno być trochę ciszej.
    Powoli poszliśmy na górę, a potem do najbliższej klasy. Robili tak wszyscy, którzy chcieli mieć choć trochę spokoju lub migali się od tańczenia. Więc nie da się ukryć że zdziwiłam się widząc że ta klasa była pusta.
    - Wiesz tak właściwie to ja tez chciałem z tobą porozmawiać. – wybąknął cicho.
    - To może ty zaczniesz, bo ja jestem kompletnie nie przygotowana, muszę ułożyć w głowie jakąś mowę. – powiedziałam szybko korzystając z okazji do namysłu.
    - No to mówię… Chodzi o to że zawsze byliśmy przyjaciółmi nie chce tego niszczyć i nie chcę żebyś błędnie myślała że czuję do ciebie coś więcej, ta przyjaźń jest dla mnie naprawdę ważna. – Te wszystkie słowa wypłynęły z jego ust niemal na jednym oddechu.
    Zupełnie mnie zatkało może my naprawdę jesteśmy genialnymi przyjaciółmi, przecież właśnie miałam mu powiedzieć dokładnie to samo. Przypadek?
    -Hm… możesz mi nie uwierzyć ale właśnie maiłam powiedzieć ci dokładnie to samo my chyba naprawdę jesteśmy idealnymi przyjaciółmi. – powiedziałam przytulając go. – Cieszę się żę cie mam.
    - Ja też naprawdę… - odpowiedział odwzajemniając uścisk.
    - To co idziemy się bawić niemal krzyknęłam.
    Przyjaciel w odpowiedzi tylko pociągnął mnie za rękę w stronę sali gimnastycznej.
    Czuję się dziwnie siedząc teraz na ławce i spoglądając na moja dawną „miłość”. Tka bardzo chciałbym móc już o nim nie myśleć. Męczy mnie to że kiedy spotykam się z przyjaciółmi, siedzę na lekcji lub po prostu jestem zajęta jest okej, ale gdy tylko zostaję sama, widzę go w szkole… wszystko wraca jak rzucony gdzieś dawno bumerang który miał nie wracać już nigdy więcej. Jego kłamstwo było okropne, wiem więc dlaczego ciągle czuję to „coś”? Teraz już wiem o czym są te wszystkie obrazki na Bestach które tak często widzę pod tytułem: „Przestać kochać jest może i łatwo, ale zapomnieć jest o wiele trudniej.”
    - Elwira… - zaczął nieśmiało Łukasz. – mogę poprosić Akemi do tańca?
    - No pewnie że tak! Dlaczego jeszcze się mnie o to pytasz? – zapytałam zdziwiona słowami bruneta.
    - Wiesz bo ja nie wiem jak… To znaczy wiem ale myślisz że ona się zgodzi? – zapytał tym razem on.
    - Oczywiście że tak, tylko podejdź dopiero na początek następnej piosenki wtedy będziecie mogli dłużej potańczyć. - czasem gdy im pomagam to czuję się naprawdę jak wykwalifikowany psycholog.
    - Jesteś kochana Elwira, trzymaj za mnie kciuki. – zaśmiał się nerwowo.
    Cudnie ja zawsze zostaję bez chłopaka… Co ja zrobię jeśli Hikaru też sobie kogoś znajdzie? Będę sobie siedzieć między dwoma szczęśliwymi parami smutna… Oczywiście życzę im jak najwięcej szczęścia i miłości pytanie tylko: Dlaczego ja ich wszystkich OSTRASZAM???
    - Nad czym tak myślisz? – jakiś głos przywrócił mnie do porządku. Okazało się to Hikaru przygląda mi się od dłuższego czasu.
    - O tym że chyba tylko my nie możemy znaleźć sobie chłopaków. – odparłam zanim zdążyłam pomyśleć o jakimś kłamstwie.
    - Aha… myślałam że o niczym. Słyszałaś że do 3g. maja dojść jacyś bliźniacy?
    - Żartujesz prawda? – zapytałam z nutka nadziei w głosie.
    - Nie! Ale dlaczego się nie cieszysz może w końcu znajdzie się ktoś kogo nie odstraszamy… Danka to ma szczęście już sobie kogoś znalazła…
    - Tylko wiesz… może jeszcze nie zauważyłaś ale ni specjalnie mam szczęście do bliźniąt i to żadnych. – podkreśliłam,  a niebiesko włosa zrobiła minę jakby zaraz miała pęknąć ze śmiechu.
    - Elwira od kiedy ty nie lubisz bliźniaków, dawniej o ile dobrze pamiętam ich uwielbiałaś. – spytała niedowierzając.  ikaru Hikaru           WEEEDCDHK,MMMMMMMMMMMMMMM
    - Od niedawna. – odpowiedziałam… smutna, ale i szczęśliwa.
    Ta… znów to samo ostatnio moje myśli ciągle się kłócą i bardzo szybko przechodzę od rozpaczy do euforii szczęścia.
    Reszta dyskoteki minęła nawet spokojnie no może nie licząc faktu że nie mogłam oderwać oczu od Harrego… Nie mam pojęcia co zrobić aby zabić te myśli.

    ***_______________***

    Cześć sorry za moje braki na blogu ale to dlatego ze teraz przygotowuję się do testu po szóstej klasie J Mam do was pytanie czy chcecie aby w życiu Elwiry pojawił się jakiś mały dramat? I zapraszam na mojego aska: <niuta777>

    środa, 27 lutego 2013

    Liebster Award

    Dobra sama w to do końca nie wierze ale zostałam nominowana do LIBSTER AWARD. To już moja trzecia nominacja a szczerze mówiąc nigdy nie sądziłam że dostane choćby jedną :)

     Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”






















    OTO MOJE ODPOWIEDZI :)


    1. Ulubiony rodzaj książek ?
    Kocham czytać niezależnie nie mam jednego ulubionego rodzaju... Chodż zdecydowanie najczęściej czytam fantastykę.
    2. Ulubiony kolor oczu ?
    Brązowy lub niebieski ale to jeszcze zależy u kogo ... :)
    3. Wymarzony pokój dla Ciebie ?
    Pewnie główną tematyką była by muzyka jeśli chodzi o kolory to może... fiolet i zieleń :D
    4. Jesień czy Zima ?
    Oczywiście piękna polska Jesień. No ale kolorowa musi być.
    5. Latte czy Cappuccino ? 
    Cappuccino mogłabym pić litrami :*
    6. Ulubione buty ?
    Koturny, lity... Lubię też glany ale to już osobna historia :)
    7. Imię twojego zwierzątka ?
    Piesek - Łatek Żółw - Bolek 
    8.  Czy czytasz rady znajdujące się w czasopismach ?
    Zależy jak i przez kogo są napisane. Ale szczerze? Wolę iść i zapytać mamy niż radzić się obcych ludzi.
    9. Ulubiona piosenka ?
    <PIOSENKA> Wspomnienia w sumie niezbyt przyjemne :(
    10. Ulubiony aktor lub aktorka ?
    Hymm... chyba nie mam, ale kocham wszystkich aktorów z Harr'ego Pottera. 
     11. Najgorszy przedmiot w szkole ?
    Matematyka... choć ostatnio coraz bardziej zaczynam ją lubić. :)


    NOMINUJĘ:

    http://mowminana.blogspot.com
    http://tysia-tychola.blogspot.com
    http://czekoladowo-pastelowo.blogspot.com
    http://shadows-of-nights.blogspot.com
    http://siatkowka-to-cale-moje-zycie.blogspot.com

    (tak wiem nie ma 11 ale nie mogłam znaleźć więcej z takich które maja mało obserwatorów)



    MOJE PYTANIA:

    1. Twój ulubiony sportowiec?
    2. Jak kanapka to z czym?
    3. Jaki masz kolor oczu?
    4. Wolisz jazdę rowerem czy chodzenie na piechote?
    5. Twoja ulubiona książka to?
    6. Lubisz być inna niż wszyscy?
    7. Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
    8. Gdybyś miała zacząć pisać bloga o zupełnie innej tamatyce co by to było?
    9.Co najbardziej lubisz jeść?
    10. Założyłaś bloga ponieważ....?
    11. Kto wie o tym że prowadzisz bloga?


    Ugh.. czuję się jhakbym to pisała wieczność ostatnio mało dodaję wiem ale to przez moją Mamusię. Pozwala siedzieć mi na kompie tylko godzinę dziennie :( Mam do was jeszcze pytanko kiedy dodać nowy wygląd bo zawsze mam dylemat :)



    ~Anisia


     



    niedziela, 24 lutego 2013

    Rozdział 8



    * Tego samego dnia wieczorem *
    Dlaczego dałam się namówić na tą imprezę. Nawet nie wiem w co się ubrać. Ostatnia dyskoteka na której byłam, odbyła się w 3 klasie szkoły podstawowej i byłam przebrana za księżniczkę. Próbowałam poprosić o pomoc mamę ale kiedy zaproponowała mi dzwony odpuściłam. Na szczęście w końcu przy pomocy Niny zdecydowałam się na <ZESTAW>. W moim pokoju od 15 minut leciała ta sama piosenka <ENEJ-LILI>. Ukazuję taką prawdziwą miłość, której ja mam nadzieję też kiedyś zasmakuję. Nie wmawiam sobie że miłość nie istnieje z jednego bardzo prostego powodu. Jestem jeszcze za młoda żeby to oceniać, mało przeżyłam a kiedy widzę parę staruszków idących ulicą. Którzy wyglądają  jak gdyby dopiero co się poznali wieże w nią na nowo. 
    Postanowiłam nie eksperymentować z fryzurą. Wyprostowałam tylko włosy i lekko podkręciłam grzywkę. To dziwne ale nie mogę doczekać się tej dyskoteki. Sama nie wiem dlaczego ze względu na to  że już dawno na żadnej nie byłam cze ze względu na niego…
    - Elusia ja cię odwiozę bo rodzice nie mają czasu. – usłyszałam wołającą zza ściany Ninę.
    Super nienawidzę jazdy z moją siostrzyczką, wybitnym kierowcą to ona nie jest… Dobra nie ważne… Ubieram mój ulubiony czarny płaszczyk i szare buty lity, i wychodzę. 10 minut czekam aż Nina łaskawie wyjedzie z garażu. Mam wrażenie że ona robi to specjalnie rano kiedy spieszy się do szkoły, robi to w minutę. Kiedy wsiadłam do auta usłyszał moją ulubioną nutę która towarzyszy mi już od ponad roku: <ONE DIRECTION - ONE THING>. Dziwne że jeszcze mi się nie znudziła. Jakimś cudem na miejscu byłyśmy już po 15 minutach. Pewnie Nina się spieszy.
    - To cześć baw się dobrze. – usłyszałam za sobą wychodząc z auta.
    -Cześć i nawzajem. – odpowiedziałam lekko się uśmiechając.
    - Ale ja  przecież nigdzie się nie wybieram. – te słowa nie zabrzmiały jednak zbyt przekonująco,  bo za bardzo starała się udawać grzeczną dziewczynkę.
    No to jestem… Pod domem Hikaru. Umówiłyśmy się u niej z Akemi. Miejmy nadzieję że jeśli mój strój nie należy do najlepszych to one mnie trochę poprawią. Podchodzę do drzwi i otwieram niczym domownik. Zawsze tak robię, mama Hikaru zawsze cieszyła się kiedy przychodziłam. Pamiętam nawet że pewnego razu przyjaciółka stwierdziła żę jej mama bardziej cieszy się z mojego przyjścia niż z  tego że jej córka wróciła do domu. Poczułam się wtedy taka zmieszana.
    - Dzień dobry! – powiedziałam wchodząc do pierwszego pomieszczenia po prawej, które było przytulną kuchnią.
    - Dzień dobry Elwirko! – prawie krzyknęła mama Hikaru. – Hikaru jest u siebie w pokoju z Akemi.
    Kobieta jak zawsze używała zdrobnień i starała się być miła, ale coś się zmieniło. Może w końcu zauważyła jaki popełnia błąd, bo nie zniosę więcej smutnej miny przyjaciółki. Chociaż jest coś jeszcze gorszego… Nie powiedziałam dziewczynom o ty co stało się na korytarzu
    I o tym co zobaczyłam.
    - Cześć Kochane! – przywitałam się z nimi.
    - Cześć. Co cię tak wzięło na czułości? – zapytała śmiejąc się Akemi.
    Dopiero teraz ją zauważyłam bo siedziała za stertą pluszowych miśków razem z malutką Oliwią, siostrą Hikaru.
    - A sama nie wiem, ale muszę wam coś opowiedzieć. Chodzi o Harrego i troszeczkę Łukasza.
    - Ostatnio bardzo często nam o czymś opowiadasz… - stwierdziła niebiesko-włosa.
    - Tak zauważyłam… - po tych słowach zaczęłam opowiadać im co wydarzyło się dziś rano. Kiedy skończyłam swoją opowieść, nie wyglądały na zdziwione wręcz przeciwnie uśmiechały się.
    - No co się tak głupio uśmiechacie? - powiedziałam może trochę za głośno.
    - Wiesz… my ci już mówiłyśmy że jaki jest Harry… - śmiejąc się powiedziała Akemi.
    - No okey ale to chyba jeszcze nie jest powód do śmiechu.
    - Ale my się nie śmiejemy z tego tylko z ciebie i Łukasza. - odezwała się tym razem Hikaru.
    - Co w tym śmiesznego to tylko kolega! – wręcz krzyknęłam zdziwiona zachowaniem przyjaciółek.
    - Jasne tylko kolega, ciągle o nim gadasz a oczy wtedy świecą ci się tak bardzo jak nigdy przedtem. Nawet wtedy kiedy „KTOŚ” lub jak kto woli „NIKT” zaprosił cię na randkę. – powiedziała moim zdaniem zbyt poważnie Hikaru a Akemi tylko jej przytaknęła.
    - Nie będę się z wami kłócić bo to i tak nic nie da, jesteście zbyt uparte. – Ta odpowiedź zupełnie zbiła je z tropu.
    - Ey… Akemi… ona się z nami nie kłóci i nie miota się po podłodze krzycząc: NIE TO NIE PRAWDA!!! NIE!!! – powiedziała kontem ust niebiesko-włosa.
    - Ta zauważyłam myślisz że udaje cze że się pomyliłyśmy? – odrzekła w taki sam sposób.
    - Dziewczyny czy wy naprawdę myślicie że ja nic nie słyszę? – zapytałam śmiejąc się podobnie jak brat Hikaru Michał.
    - Okey… niech ci będzie. A tak w ogóle to ślicznie wyglądasz, typowo jak na twój styl.
    Tym razem słowa przyjaciółki były wypowiedziane zbyt poważnie przez co w pokoju znów wybuchły śmiechy.
    - Nie mam pojęcia czy ci dziękować, ale może już jedzmy bo się w końcu spóźnimy.
    - Racja… - odpowiedziała- TATO JEDZIEMY!!!
    - No ta chodźcie szybko! – krzyknął miło z drugiego pokoju tata Hikaru.
    Droga mijała nam spokojnie i cicho gdyż dziewczyny podobnie jak ja nie lubiły dużo rozmawiać jadąc. Tego jednak dnia zdecydowanie wolałabym gwar który towarzyszy mi zawsze towarzyszy mi gdy jedziemy gdzieś całą rodzinką. Nie potrafiłam skupić swoich myśli na niczym innym oprócz tego czy Łukasz do mnie podejdzie i porozmawia, czy będzie tylko jak zawsze stał za konsolą DJ-a z kolegami. Ale w żadnym wypadku nie myślałam o nim jak o Harrym…
    - Dobra dziewczyny jesteśmy na miejscu życzę wam miłej zabawy. - cieszę przerwał głos taty Hikaru z przedniego siedzenia. – Hikaru dzwoń kiedy będę musiał po ciebie przyjechać.
    - Okej cześć tato.
    - Dowidzenia! – krzyknęłyśmy równo wychodząc z auta.
    To co zobaczyłam kiedy weszłam na salę… Nie powiedziała bym że to nasza szkoła gdyby nie to że chodzę do niej codziennie. 


    ****__________****

    Chciałam bardzo podziękować  CYTRUSKOWI za stylizację bo bez nie było by tak fajnie. Oraz mamie za to że niechcący znalazła zeszyt :) A i jeszcze wszystkim którzy czytają bloga jest was coraz więcej :) DZIĘKUJE!