- Weźcie mnie stąd… weźcie mnie od tego proszę – zaczęła chrypieć
cicho Akemi z początku byłam pewna że chodzi jej o tamte… istoty, albo o ten
dom ale nie… - zabierzcie mnie od niej i od niego błagam.
- Akemi no co ty oni ci nic nie zrobią. Spokojnie. – powiedziałam
wkładając w to najwięcej czułości, na jaką było mnie stać. Dalej nie wierze że przyjaciółka
boi się swojej przyjaciółki… Jeny jak to brzmi. - To oni cię uratowali to dzięki
nim jeszcze żyjesz. Poza tym Hikaru to twoja przyjaciółka i nigdy nie zrobiła
nic złego, tak samo jak David! – ostatnie zdanie wykrzyczałam jej prosto w
twarz.
Może mój wybuch faktycznie była dość bez podstawy ale jak
ona mogła tak mówić o… o… no tak to nie byli ludzie… o kimś kto uratował jej
życie. Bez względu na to czy to wampir, czarownica, wilkołak czy po prostu
wróżka. Nie zasługiwali na to by teraz
tak o nich mówić. Na szczęście do rozmowy przyłączył się Damian.
- Spokojnie pewnie naoglądałaś się tam niezbyt przyjemnych rzeczy
lepiej już stąd chodźmy. Musimy jeszcze ustalić wersję oficjalną pobytu Akemi. –
odezwał się trzeźwo myśląc. I pomagając odwrócić uwagę od dwóch wampirów
stojących za nami.
Dopiero teraz zorientowałam się że nadal leże na plecach,
szybko się podniosłam i razem z Łukaszem wzięłam Dankę pod rękę i już
kierowaliśmy się do auta. Nie obyło się bez protestów typu: „ Nie będę
siedzieć z tymi potworami w jednym
aucie.” , ale tłumacząc to sobie szokiem po tym co zobaczyła w ty domu namówiliśmy
ją w końcu do tego aby wsiadła do auta. Po jakiś 20 minutach dziewczyna
zmęczona i wyczerpana walka o każdą sekundę życia, zasnęła. Wyglądała tak
słodko jak małe dzieciątko. David uznał
ze śpi mocno i postanowił porozmawiać o tym co powiedziała po wyjściu „na
wolność”.
- Wydaję mi się że mówiła to przez to co zobaczyła u nich w
domu. Musieli sprowadzać sobie tam ofiary. Pewnie się zastanawiacie dlaczego po
prostu nie żywimy się krwią zwierzęcą, jak na filmach, a więc to dlatego że ta
krew jest dla nas trująca co prawda ogranicza głód. Ale dla młodego wampira
może oznaczać nawet kilka miesięcy agonii. Dla mnie było by to już tygodni
płonięcia żywcem w ogniu tej krwi. Urodziłem się w 1839 roku i dokładnie pamiętam
jak postanowiłem spróbować krwi zwierzęcej jakieś 4 lata potem. To było
najstraszniejsze doświadczenie w całym moim życiu. – przerwał na chwile jak
gdyby się nad czymś zastanawiał – Mówię wam
to żebyście zrozumieli że nie chce być potworem. Właśnie dlatego zaprzyjaźniłem
się z Nickiem.
Kiedy wymówił to imię moje serce nagle robiło salto w klatce
piersiowej.
- Jego Ojciec jest lekarzem i „dostaje” od niego krew. Sam
musiałbym nadal zabijać… - w tym Momocie głos mu się załamał.
Poczułam nagle żal i wstyd, pomyśleć że ja maiłam go za
wyrachowanego potwora. Korzystając z tego że siedzę zaraz obok niego na
przednim siedzeniu a on rękę na położoną niedbale między nami. Chwyciłam go za
nią delikatnie, stanowczo i pocieszająco i dostrzegłam ledwo zauważalny uśmiech. Sama nieco pewniej
posłałam mu kojący nerwy uśmiech.
*_________________*
Cześć! Po
pierwsze: MISTRZEM POLSKI JEST SOVIA! SOVIA NAJLEPSZA JEST! SOVIE TRZEBA
SZANOWAĆ! SOVIA CWKS! Po drugie: Wow jest was coraz więcej! I po trzecie: Jeśli
czytacie tego bloga i podoba wam się albo wręcz przeciwnie to piszcie komentarze
nie macie pojęcia jak to motywuje do dalszej pracy :D
Czemu takie krótkie? Uch.. zła tyyy ;p
OdpowiedzUsuńKrótki ale jest to najważniejsze. Serio. Twój blog jest uzależniający ;D Czekam na więcej. Oczywiście też zapraszam do mnie. Ja jestem niepocieszona, że Sovia jest Mistrzem. Wolę ZAKSE<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! ja chce więcej! :)
OdpowiedzUsuńPisz, szybciej bo doczekać się nie mogę! :** Pozdro!
cytruskowa.blogspot.com
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie!
http://letmeloveyou1.blogspot.com/
Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuń