- Elwira? Elwira
jak to ty o nie mów nic ja wszystko powiem. – usłyszałam zdenerwowany głos
przyjaciółki po drugiej stronie słuchawki. – Oni mnie tu przywieźli Eli… to
jakiś dom za miastem. Boję się. Ciągle pytają o moja prababcie. Ja jej nawet
nie znałam, nie wiem czego oni chcą. – i wtedy ktoś musiał wejść do
pomieszczenia, bo usłyszałam. – Elwira.
ELWIRA!!! POMÓŻ MI!
Wtedy wszystko
umilkło, coś uderzyło o telefon i prawdopodobnie o jej głowę. Co tak się musi
dziać. Ten przeraźliwy krzyk który usłyszałam przed chwilą z słuchawki
telefonu, odbija się głośnym echem od ścian mojej głowy. Boje się że właśnie ja
nie będę potrafiła jej pomóc. Jedno jest pewne to nie ona wysłała SMSa do
Hikaru. Wzięli jej telefon, a więc ona
musiała go w jakiś sposób zdobyć. Nie potrafię sobie wyobrazić tej delikatnej
dziewczyny czołgającej się blisko stada wampirów w poszukiwaniu komórki. Tak
wiele jeszcze nie wiem.
Opowiadam Hikaru
całą rozmowę, dobrze ją pamiętam mimo że dwa tygodnie wcześniej zawsze szybko o
wszystkim zapominałam, mam wrażenie że słowa przyjaciółki wyryły się w mojej
głowie niczym w kamieniu.
- A więc David
miał racje musimy tylko znaleźć ten dom… - zaczęła analizować przyjaciółka,
zupełnie jak ja przed dosłownie chwilą.
W mojej głowie
pojawia się myśl, której co dziwne się wstydzę. Ona zadzwoniła do mnie, to mnie
prosiła o pomoc, to moje imię ciągle potarzała. Jestem samolubna być może, ale
czuje że coś między naszą trójką się złamało. Padło. Zniknęło. Zawsze mówiłyśmy
pomórzcie, przyjdźcie, zróbcie, odejdźcie. Mówiłyśmy do dwóch z nas nawet jeśli
rozmawiałyśmy tylko z jedną. To była
nasza siła zawsze byłyśmy razem, wszystko
co robiłyśmy razem, albo przy pomocy pozostałej dwójki. Ja już nie mam
jednej przyjaciółki zostawiła mnie i może mówić że się nie zmieniła, ale to nie
prawda. Już nawet zaczynałam wierzyć w jej słowa. Widzi teraz tylko Davida, bo
to on ja zmienił my się już nie liczymy choćby nie wiem co mówiła.
- Hikaru to
koniec… - zaczęłam prawie niesłyszalnym szeptem. – możemy udawać że nic się nie
zmieniło ale to nie prawda. Nic już nie będzie tak jak dawniej. Dla mnie już
nie mam przyjaciółki.
Wiem że moje słowa bardzo ją zabolały,
powiedziałam jej całą prawdę, bo uważam że na to zasłużyła. Nie okłamała nas i
cieszę się z tego. Ale nie potrafię jej zaakceptować to zbyt silne. Mimo że
lekcje się jeszcze nie skończyły, ubieram płaszczyk i kieruję się w stronę
wyjścia. Nie mam teraz co liczyć na pomoc Hikaru i nie chce jej. Sama wybrała
to życie i nie może mi mieć tego za złe. No i gdzie ja mam teraz niby iść? Do
domu przecież nie powiem o wszystkim rodzicom czy Ninie. David… Nie parzcież on
jest taki. Wiem że dalej czyta w moich myślach choć słabną, może to robić na
dość duże odległości. Boję się o Akemi tak bardzo ją kocham, tak jak Hikaru…
Boże co ja zrobiłam dlaczego stamtąd wyszłam ona pomogłaby mi znaleźć Dankę a
tak nie mam pojęcia co robić i jeszcze jest tak przeraźliwie zimno że zaraz mój
mózg po prostu zamarznie.
- Elwira… -
usłyszałam, jak ktoś nieśmiało wymówił moje imię za plecami. Tyle razy je już
dziś słyszałam. Nienawidzę go! Jest idiotyczne i nijakie ale trudno…
- Tak? –
odwróciłam się szybko a to co zobaczyłam wprawiło mnie w kompletne osłupienie. –
Nick. Czego chcesz? – powiedziałam może zbyt szorstkim tonem głosu jak na mnie.
- Chciałem porozmawiać…
Widziałem jak kłócisz się z Hikaru wszystko okej? – zapytał a jego głos o dziwo
brzmiał szczerze zatroskanie.
- Tak radzę sobie
ale właśnie moja jedna przyjaciółka (jak pewnie już słyszałeś) zaginęła. A z
drugą się właśnie pokłóciłam. I nie mam zielonego pojęcia co dalej… - wyznałam
bez zastanowienia. Nie musiałam kłamać udało mi się ominąć te wszystkie wątki o… Wampirach.
- Słyszałem.
Wiesz Mozę nie powinienem tego mówić on
mi nie pozwolił, ale ty musisz wiedzieć właśnie tyle straciłaś nie mogę na to
patrzeć… Myśl co chcesz ale to nie ja wymyśliłem tę całą szopkę z udawaniem że
się w tobie kochamy. Ale nie to chciałem ci powiedzieć. – miałam wrażenie że
rozgadała się już na dobre i nie zamierza przestać więc nie przerywałam mu. - Ja jestem kuzynem i najlepszym przyjacielem
Davida, choć on ma już 174 lata.
Słucham??
Kuzynem!! Dlaczego ja znów nic nie wiem i nie wiem co powiedzieć… Tylko z nim
mogę teraz szczerze porozmawiać i ma zamiar to zrobić.!
****___________****
Hejo!! Przepraszam że tak późno ale cóż… testy się zbliżają a ja jestem
zupełnie nie przygotowana i leniwa… Jak opowiadanie zacznie zajeżdżać zmierzchem
to dajcie znać właśnie to czytam i zaraz chyba Sb żyły podetnę (taki żart) ta
akcja się tak wolno rozwija no ale cóż zaczęłam trzeba skończyć J
Hikaru jak zwykle rządzi, Akemi jak zwykle błądzi.
OdpowiedzUsuńHa ha ha :D
Rozdział świetny czekam na więcej i zapraszam do mnie na http://volleyball-lost-dreams.blogspot.com. Dodaj nowy rozdział szybko bo chyba uschnę bez twojego opowiadania.
OdpowiedzUsuńZresztą ja tam lubie twojego bloga właśnie też przez to, że akcja się wolno rozwija ;D
UsuńI pomyśleć że ja po nocach nie spałam bo miałam wrażenie że akcja rozgrywa się za szybko :P
Usuńfajne,proszę odwiedz mój blog : http://worldnastolatki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń