Pomyślałam że fajnie byłoby was informować o nowych rozdziałach przez Gadu-Gadu. Jeśli pomysł się wam podoba możecie zostawić swoje numery na dole albo wysłać na pocztę/facebooka.
Rozdział już niedługo musi być dużo komentarzy :*
~Anisia
piątek, 29 marca 2013
wtorek, 26 marca 2013
Rozdział 14
- Elwira? Elwira
jak to ty o nie mów nic ja wszystko powiem. – usłyszałam zdenerwowany głos
przyjaciółki po drugiej stronie słuchawki. – Oni mnie tu przywieźli Eli… to
jakiś dom za miastem. Boję się. Ciągle pytają o moja prababcie. Ja jej nawet
nie znałam, nie wiem czego oni chcą. – i wtedy ktoś musiał wejść do
pomieszczenia, bo usłyszałam. – Elwira.
ELWIRA!!! POMÓŻ MI!
Wtedy wszystko
umilkło, coś uderzyło o telefon i prawdopodobnie o jej głowę. Co tak się musi
dziać. Ten przeraźliwy krzyk który usłyszałam przed chwilą z słuchawki
telefonu, odbija się głośnym echem od ścian mojej głowy. Boje się że właśnie ja
nie będę potrafiła jej pomóc. Jedno jest pewne to nie ona wysłała SMSa do
Hikaru. Wzięli jej telefon, a więc ona
musiała go w jakiś sposób zdobyć. Nie potrafię sobie wyobrazić tej delikatnej
dziewczyny czołgającej się blisko stada wampirów w poszukiwaniu komórki. Tak
wiele jeszcze nie wiem.
Opowiadam Hikaru
całą rozmowę, dobrze ją pamiętam mimo że dwa tygodnie wcześniej zawsze szybko o
wszystkim zapominałam, mam wrażenie że słowa przyjaciółki wyryły się w mojej
głowie niczym w kamieniu.
- A więc David
miał racje musimy tylko znaleźć ten dom… - zaczęła analizować przyjaciółka,
zupełnie jak ja przed dosłownie chwilą.
W mojej głowie
pojawia się myśl, której co dziwne się wstydzę. Ona zadzwoniła do mnie, to mnie
prosiła o pomoc, to moje imię ciągle potarzała. Jestem samolubna być może, ale
czuje że coś między naszą trójką się złamało. Padło. Zniknęło. Zawsze mówiłyśmy
pomórzcie, przyjdźcie, zróbcie, odejdźcie. Mówiłyśmy do dwóch z nas nawet jeśli
rozmawiałyśmy tylko z jedną. To była
nasza siła zawsze byłyśmy razem, wszystko
co robiłyśmy razem, albo przy pomocy pozostałej dwójki. Ja już nie mam
jednej przyjaciółki zostawiła mnie i może mówić że się nie zmieniła, ale to nie
prawda. Już nawet zaczynałam wierzyć w jej słowa. Widzi teraz tylko Davida, bo
to on ja zmienił my się już nie liczymy choćby nie wiem co mówiła.
- Hikaru to
koniec… - zaczęłam prawie niesłyszalnym szeptem. – możemy udawać że nic się nie
zmieniło ale to nie prawda. Nic już nie będzie tak jak dawniej. Dla mnie już
nie mam przyjaciółki.
Wiem że moje słowa bardzo ją zabolały,
powiedziałam jej całą prawdę, bo uważam że na to zasłużyła. Nie okłamała nas i
cieszę się z tego. Ale nie potrafię jej zaakceptować to zbyt silne. Mimo że
lekcje się jeszcze nie skończyły, ubieram płaszczyk i kieruję się w stronę
wyjścia. Nie mam teraz co liczyć na pomoc Hikaru i nie chce jej. Sama wybrała
to życie i nie może mi mieć tego za złe. No i gdzie ja mam teraz niby iść? Do
domu przecież nie powiem o wszystkim rodzicom czy Ninie. David… Nie parzcież on
jest taki. Wiem że dalej czyta w moich myślach choć słabną, może to robić na
dość duże odległości. Boję się o Akemi tak bardzo ją kocham, tak jak Hikaru…
Boże co ja zrobiłam dlaczego stamtąd wyszłam ona pomogłaby mi znaleźć Dankę a
tak nie mam pojęcia co robić i jeszcze jest tak przeraźliwie zimno że zaraz mój
mózg po prostu zamarznie.
- Elwira… -
usłyszałam, jak ktoś nieśmiało wymówił moje imię za plecami. Tyle razy je już
dziś słyszałam. Nienawidzę go! Jest idiotyczne i nijakie ale trudno…
- Tak? –
odwróciłam się szybko a to co zobaczyłam wprawiło mnie w kompletne osłupienie. –
Nick. Czego chcesz? – powiedziałam może zbyt szorstkim tonem głosu jak na mnie.
- Chciałem porozmawiać…
Widziałem jak kłócisz się z Hikaru wszystko okej? – zapytał a jego głos o dziwo
brzmiał szczerze zatroskanie.
- Tak radzę sobie
ale właśnie moja jedna przyjaciółka (jak pewnie już słyszałeś) zaginęła. A z
drugą się właśnie pokłóciłam. I nie mam zielonego pojęcia co dalej… - wyznałam
bez zastanowienia. Nie musiałam kłamać udało mi się ominąć te wszystkie wątki o… Wampirach.
- Słyszałem.
Wiesz Mozę nie powinienem tego mówić on
mi nie pozwolił, ale ty musisz wiedzieć właśnie tyle straciłaś nie mogę na to
patrzeć… Myśl co chcesz ale to nie ja wymyśliłem tę całą szopkę z udawaniem że
się w tobie kochamy. Ale nie to chciałem ci powiedzieć. – miałam wrażenie że
rozgadała się już na dobre i nie zamierza przestać więc nie przerywałam mu. - Ja jestem kuzynem i najlepszym przyjacielem
Davida, choć on ma już 174 lata.
Słucham??
Kuzynem!! Dlaczego ja znów nic nie wiem i nie wiem co powiedzieć… Tylko z nim
mogę teraz szczerze porozmawiać i ma zamiar to zrobić.!
****___________****
Hejo!! Przepraszam że tak późno ale cóż… testy się zbliżają a ja jestem
zupełnie nie przygotowana i leniwa… Jak opowiadanie zacznie zajeżdżać zmierzchem
to dajcie znać właśnie to czytam i zaraz chyba Sb żyły podetnę (taki żart) ta
akcja się tak wolno rozwija no ale cóż zaczęłam trzeba skończyć J
piątek, 22 marca 2013
Rozdział 13
Już od
tygodnia wiem o tym przytłaczającym sekrecie, już od tygodnia jestem jego
częścią. Akemi też ma z tym problem, obie musimy często oszukiwać i kłamać.
Prawie zabiłam Davida, kiedy zobaczyłam go z Hikaru… Pytanie tylko… dlaczego
ona mi na to nie pozwoliła… Dziś piątek Akemi nie pojawiła się w szkole, pewnie
jedzie gdzieś z rodzicami… na zakupy czy coś… To dobrze może choć na chwilę
zapomni o tym wszystkim. Źle rozmawia mi się z Niebieską mam takie nieprzyjemne
wrażenie że właśnie myśli o tym jak mnie dziabnąć, a ona to czuje. Coraz
bardziej się od siebie oddalamy.
- Hej Elwira
popatrz jakiego dziwnego SMSa od Akemi. – z przemyśleń wyrwał mnie ożywiony i
przerażony głos przyjaciółki. Na ekranie telefony przeczytałam:
Będę
pamiętać o was w drodze do nikąd…
W drodze
do wieczności.
- Tylko nie
mów mi że ona postanowiła stać się takim czymś jak ty. – powiedziałam
przerażona, i dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego że powiedziałam… czymś a nie kimś.
- Nie… nie
wydaję mi się, ale to może mieć coś wspólnego z jej zniknięciem. Podobno rano
wyszła do szkoły ale się do niej nie dostała. Boję się że Oni mogą mieć z tym coś wspólnego. – powiedziała jak gdyby od
początku wiedziała że to się stanie że w końcu i my będziemy takie jak ona,
albo gorsze…
- Jacy Oni o czym ty znowu mówisz?? – teraz na
prawdę zaczęłam się martwić o przyjaciółkę. O co w tym wszystkim chodzi i
dlaczego Hikaru nic mi nie mówi? Dlaczego ja zawsze zostaje w tym wszystkim w
tyle i nigdy nic nie wiem.
- Inne
wampiry złe… My nie zabijamy żywimy się krwią ze szpitali lub zwierzęcą. Nie
jestem zabójcą Elwira pamiętaj o tym. – dodała na końcu żebym o tym pamiętała
słuchając jej dalszych tłumaczeń. - Tamte wampiry zabijają żeby zabić robią to dla
swojej chorej przyjemności.
Jezu… oni
mogli jej coś zrobić. No i jeszcze ten jej SMS: W drodze do wieczności…
Co to w ogóle znaczy. Hikaru po przemianie też często
powtarza to słowo Wieczność.
Widzę to słowo dokładnie malujące się w moich myślach. A więc to już pewne
teraz zostanę sama…
- Eli nigdy nie będziesz sama my jesteśmy i będziemy przy
tobie mimo wszystko! – znowu to zrobiła, znowu kradnie mi moje myśli jak ona
może? – Jestem teraz dla ciebie potworem, ale ja się wcale nie zmieniłam ciągle
jestem tą samą powalona i świrniętą Hikaru.
- Problem w tym że ja już cię tak nie wiedzę. Może
potrzebuję czasu nie wiem… ale teraz jest mi tak ciężko. – zaczęłam wylewać
wszystko to co kotłowało się we mnie przez ten cały czas. – Moja największa
przyjaciółka okazała się być czym w co nigdy nawet nie wierzyłam. A druga
gdzieś zginęła!
Ostanie zdanie wykrzyczałam łamiącym się głosem. Hikaru
przybliżyła się do mnie i przytuliła mnie delikatnie, jakby bojąc się że
ucieknę. Ale nie miałam zamiaru tego robić. Wreszcie dzięki temu małemu gestowi
zrozumiałam… Ona nikogo nie skrzywdziła choć mogłaby. No i jest teraz jedyna
osobą z którą mogę szczerze porozmawiać. Oprócz Akemi. No właśnie Akemi…
- Hikaru mam pytanie… Czego te wampiry mogą chcieć od Akemi.
– zapytałam drżącym głosem wypowiadając słowo „wampiry”.
- Nie mam pojęcia. Rozmawiam z Davidem to właśnie jego
teoria. Słyszałam że potomkini Akemi była uważana za wariatkę, ponieważ ciągle gadała
o wampirach i czarownicach. A co najgorsze twierdziła że potrafi… Wynaleźć coś
co pozwoli wychodzić wampirom na słońce. Myślimy z Davidem że właśnie tego chcą
się od niej dowiedzieć.
I wtedy zadzwonił telefon… Kiedy spojrzałam na telefon
zobaczyłam że dzwoni Akemi…
środa, 20 marca 2013
Rozdział 12
-Musimy porozmawiać - powtórzyłam tym razem dobitniej.
Na jej twarzy zobaczyłam tylko zaskoczenie. Tym razem wszystko z niej wyciągnę, dawniej nie miałyśmy przed sobą tajemnic a teraz, każda z nas ma coś swojego o czym nie chce nikomu mówić… Nienawidzę tajemnic, to najgorsze zło, niszczy w nas to co najlepsze czyli szczerość…
- Nie rozumiem o czym wy niby chcecie ze mną rozmawiać. - Widziałam dokładnie jaka zdenerwowana, ale nie dawałam za wygraną.
- Jak to nie wiesz o czym. Ciągle gdzieś znikasz i nawet już nami nie rozmawiasz. I jeszcze… - bałam się powiedzieć to co miałam na końcu języka. Nie miałam pojęcia jaka będzie jej reakcja. – I jeszcze to co stało się z twoja twarzą kiedy się przewróciłam. Nie jesteśmy ślepe Hikaru! - ostanie zdanie wręcz wykrzyczałam jej w twarz.
- Nie możecie wszystkiego wiedzieć tak będzie lepiej… Nie mam pojęcia jak wam to wytłumaczyć. Ostatnio moje życie jest po prostu zbyt poplątane…
- To nie jest żadne wytłumaczenie! Bez względu na wszystko powinnaś powiedzieć nam co się dzieje. Martwimy się o ciebie i nie wiemy co się dzieję. Ni wiemy ja możemy ci pomóc… - powiedziała tym razem Akemi włączając się do rozmowy.
- No dobrze skoro chcecie ale. To nie jest proste bez względu na wszystko pamiętajcie że ja wciąż jestem waszą najlepszą przyjaciółką, i że… że nie zmieniłam się aż tak bardzo. – po tych słowach chyba zaczęłam trochę żałować że zaczęłam tę rozmowę ale jest już za późno. – Nie przerywajcie mi proszę.
-Dwa Tygodnie Wcześniej-
- z perspektywy Hikaru-
To było w piątek zaraz po dyskotece miałam się spotkać z Davidem, chłopakiem, którego poznałam jakieś 3 tygodnie wcześniej. Nie mówiłam ani Elwirze, ani Akemi. Wiedziałam jaka będzie ich reakcja nie lubiły go i uważały go za idiotę. Kidy już dotarłam na plaże zaproponował spacer. Szliśmy i rozmawialiśmy dogadywaliśmy się świetnie. Myślałam żę to najpiękniejszy dzień w moim życiu aż David zadał mi jedno najgorsze pytanie:
- Chciałabyś żyć wiecznie? – zapytał jak gdyby takie pytanie było najnormalniejszą rzeczą na świecie.
- Co to za pytanie? – zapytałam nie oczekując odpowiedzi… i powiedziałam słowa których będę żałować jeszcze przez następne 300 (albo i więcej) lat. – Oczywiście że tak, chyba, każdy marzy o tym aby nigdy nie umrzeć. To coś czego pragniemy, a jednak nigdy nie dostaniemy…
Jego twarz nabrała wtedy takiego dziwnego wyrazu. Jak gdyby miał mnie zaraz wyprowadzić z największego błędu. I zrobił to powiedział coś w co przez bardzo długi czas nie potrafiłam mu uwierzyć.
- A co jeśli powiem ci że można, że istnieją istoty które potrafią żyć wiecznie. A co jeśli powiem ci ze mogę zmienić cię w jedną z takich istot… Że mogę zmienić cię w Wampira!
Ile razy powtarzałam to sobie w głowie? Zdecydowanie za dużo. Jakby sens tych słów uleciał z mojej głowy razem z myśleniem o nich. Myślałam tylko o to aby poprosić go o przemienienie mnie. Nie myślałam o tym jakie minusy to za sobą kryje, nie myślałam o tym że, kiedy się zgodzę będę odczuwać chęć do zabicia moich najbliższych i powiedziałam:
- Przemienisz mnie naprawdę nawet teraz. Chce tego nie ma żadnych wątpliwości. – Gdybym wtedy podjęła inną decyzje gdybym powiedział nie. Może teraz nie było by mi tak ciężko i źle.
Kiedy już mnie przemienił dał mi trochę ludzkiej krwi w worku jak w szpitalu… Jakby był na to przygotowany, jakby tylko czekał na to aż się w końcu zgodzę. Moje zmysły i uczucia nabrały na sile, w jednym Momocie czułam nienawiść, smutek, radość, gorycz. Nie miałam pojęcia ze to tylko początek i będzie o wiele gorzej… Wszystko mnie bolało jeszcze przez jakiś tydzień, głowa pękała. Musiałam zamknąć się w pokoju, aby nie skrzywdzić ludzi na których mi zależy. On był przy mnie przynosił mi krwi w końcu poprawiło się na tyle, abym mogła pójść do szkoły.
- A resztę wiecie. Bo same brałyście w tym udział… - zakończyła swoją historie. A my jeszcze przez jakiś czas myślałyśmy nad sensem jaj słów.
****______________****
Mam nadzieję że ten nie jest za krótki trochę mi smutno bo pod poprzednim rozdziałem są tylko dwa komentarze :( Myślę że nie zajechało tandetą z tymi wampirami. Chciałam żeby nie było tak jak w innych tego typu książkach :)
wtorek, 19 marca 2013
Rozdział 11
Nareszcie koniec… ja niby
tylko grałam na gitarze, ale dziewczyny ciągle kazały mi wybierać, która ma co
śpiewać. Wszystko wydawało mi się normalne, Hikaru także…
- To co dzwonie po mamę
ubieramy się i do mnie? – zapytałam ciesząc się na wspólne dwa dni.
- Pewnie, tylko pamiętaj
że miałyśmy coś jeszcze zrobić! – powiedział Akemi sugerują żeby teraz
porozmawiać z Hikaru.
- Pamiętam, pamiętam, ale
to dopiero wieczorem… - odrzekłam szybka. Na szczęście niebiesko włosa nie
dopytywała się o czym mówimy.
Kiedy byłyśmy już ubrane
wyszłyśmy przed budynek i czekałyśmy na przyjazd mamy. Jednak się nie
doczekałyśmy. Przyjechała po nas Nina wytłumaczyła tylko krótko, że spotkała
się z nim w sprawie naszych wakacji u niego. Dobrze pamiętam dzień w którym
rodzice oznajmili nam że się rozchodzą. Na początki nie mogłam uwierzyć w ich
słowa, ale teraz jest coraz lepiej. Nawet polubiłam jego nową dziewczynę, i jej
syna Damiana, który jest starszy ode mnie o 2 lata.
- Dziewczyny wysiadajcie,
a ja wjadę sobie do garażu. – powiedziała Nina wjeżdżając na podjazd.
- Okej. Mam klucze nie
szukaj… - oznajmiłam widząc jak siostra szuka czegoś w torebce.
Wyszłyśmy z samochodu i
udałyśmy się do domu. Oczywiście jak to już było zapisane w tradycji tego
mieszkania, potknęłam się o wysoki próg.
- Oj Elwira ty ciapusio. –
skomentowała mój popis Akemi.
- O nie moja ręka. – powiedziałam
widząc jak stróżka idealnie czerwonej krwi spływa po mojej ręce.
Odwróciłam wzrok aby spojrzeć
na dziewczyny i zobaczyłam to… Twarz Hikaru zrobiła się jakaś dziwna. Pod jej
oczami zobaczyłam ciemne wręcz czarne cienie, a jej oczy były… czerwone?
- Hikaru twoja twarz… - powiedziałam
po czym przyjaciółka zrobiła pełny obrót i powiedziła tylko…
- To nic nie ważne.
Na szczęście dla niej do
domu już kierowała się Nina.
- Elusia! Co się stało? To
przez ten głupi próg? - Zaczęła wręcz krzyczeć siostra na mój widok.
- To nic założę bandaż i
już. – starałam się ją uspokoić.
- Dziewczyny pomożecie mi?
– zapytałam wiedząc że na nie zawsze mogę liczyć.
- Przepraszam Eli ale ja
wymiotuje i mdleje na widok krwi. – odezwała się Hikaru.
Słucham czy ja dobrze
usłyszałam ONA mdleje na widok krwi pamiętam jak zawsze dziwiła się że ludzi
tak robią i że przecież normalne. Nie mam pojęcia w co ona gra ale dowiem się
na pewno… Tylko boję się że ją stracę. A ni się obejrzałam a już stałam z Akemi
w kuchni. Ja usiadłam na blacie kuchennym, natomiast ona zaczęła szukać jakiejś
apteczki. Powiedziałam jej gdzie szukać i zaczęła opatrywać mi rękę.
- Ałł!! Zawyłam z bólu
kiedy przyjaciółka zaczęła lać mi wodę utlenioną po ranie.
- Cicho Lusia wiem ze boli
ale trzeba cierpieć to później przynosi efekty. – zaśmiała się przyjaciółka
zajęta zakładaniem bandażu.
-O nie! Kto ci powiedział
że mówili na mnie Lusia w podstawówce. – zapytałam zdziwiona tym jak odezwała
się do mnie.
- No wiesz mam wtyki tu i
ówdzie. Ale nie o tym chciałam pogadać… Widziałaś twarz Hikaru kiedy zobaczyła
krew, była jakaś inna…
- Tak widziałam myślałam
ze mi się wydawało. Przecież ona nigdy nie bała się krwi. Chyba naprawdę musimy
z nią porozmawiać.
Powymieniałyśmy jeszcze
chwile swoje spostrzeżenia dotyczące naszej wspólnej przyjaciółki, i udałyśmy
się do mojego pokoju gdzie leżała wygodnie moim łóżku czekając na nas.
- No nareszcie ile można
na was czekać. No i jak tam ręka? – Zapytała chcąc jakby odpędzić nasze pytania
zupełnie jakby… Czytała w myślach… No nie znowu o niej myślę jak o jakimś wampirze
czy coś. Przewracając się o ten próg musiałam chyba zdrowo uderzyć się w głowę.
- Z ręką wszystko ok. Już
nawet mniej boli. – Mój ton czego chciałam uniknąć był zbyt podenerwowany. Co
nie uszło uwadze dziewczyn, a tak dokładniej to Hikaru.
- Na pewno jakoś tak
dziwnie mówisz stało się coś? – zapytała… Wyraźnie zatroskana jak ta przyjaciółka
którą pamiętam z przed 2 tygodni.
- Hikaru chyba musimy
porozmawiać co się z tobą dzieje?
****____________****
No cześć kochani wreszcie
mamy nowy rozdział. Tak będąc szczerym nie napisała bym do gdyby nie to że jedna
z was się upomniała i dobrze go inaczej nie skończyła bym go za tydzień. Pozdrawiam
i jeszcze jedno:
PYTAJCIE: http://ask.fm/niuta777
piątek, 15 marca 2013
Rozdział 10
“Here I am
waiting, I'll have to leave soon. Why am I holding on? We knew this day would come, we knew it
all along. How did it come so Fast?” Zaczęło
grać mi przy uchu. I pomyśleć że kiedyś lubiłam tę piosenkę. Chyba muszę ją
zmienić na jakiś dzwonek bo znienawidzę tę piękną piosenkę do końca. Dosłownie
spełzam z łóżka i spoglądam na wielki zegar wiszący na ścianie obok. Super jest
już po dziewiątej, a ja mam jeszcze korepetycje z Matematyki. Moja sobota jest
chyba najbardziej zapracowanym dniem. Ja jej po prostu nienawidzę, a to głównie
dlatego że trzeba sprzątać… To moja pięta Achillesa, a mój pokój wygląda jak
stajnia Augiasza… ale okej dość już tych mitologicznych porównań. Muszę się
jeszcze ubrać i uczesać a na 1000 muszę być u pani Sylwii. To
chyba jedyna nauczycielka, którą tak naprawdę lubię. No tak właściwie to nie
nauczycielka tylko maturzystka, ale na matmie zna się jak nikt inny. Dziś przyjedzie
do mnie na noc Hikaru i Akemi. Tak się cieszę! Ja byłam u nich już nie raz, ale
nie było okazji żeby to one wybrały się na to moje kochane zadupie. Mówię tak
na moją okolicę ponieważ do drogi głównej mam niestety aż 3km. W końcu ze
słomianym zapałem ubrałam się.
- Mamo ja jestem gotowa
możemy jechać! – krzyknęłam z łazienki, do pogrążonej w rozmowie mamy.
- Dobrze ubieraj się i
jedziemy, najpierw do Sylwii tak? – zapytała wchodząc do Łazinki nawet nie
pukając.
- Tak… mamo mogłabyś
chociaż zapukać, ja rozumiem że jestem
twoją córką ale nie mam już 4 lat. – powiedziałam spokojnie.
- No dobrze, dobrze
zbieraj się. – odrzekła mama.
Szybko wyszłam z łazienki. Ubrałam swój czarny płaszczyk i
szare buty LITY. Jeszcze tylko wzięłam swoją torebkę z książkami i zeszytami, a już byłam na polu. Mimo tego że
była połowa marca to śnieg jeszcze gęsto sypał, i gdzie ta wiosna?
Lekcja minęła mi w
spokoju, pani Sylwia wytłumaczyła mi wszystko to co napisałam na dwójkę na
ostatnim sprawdzianie.
Jeszcze tylko lekcja gry i
śpiewu z dziewczynami a potem wszystkie udajemy się na cudowny melanży u mnie. Do szkoły
muzycznej postanowiłam udać się pieszo ze względu na bliską odległość i ceny
biletów… W połowie drogi spotkałam się z Akemi która nie robiła nic oprócz zachwalania
Łuksza i opowiadania o ich wspólnych randkach.
- Tak się czesze z twojego
szczęścia Akemi – powiedziałam w końcu. – Ale mogłabyś oszczędzić mi tych
wszystkich szczegółów.
- Przepraszam, to dla mnie
takie nowe, ważne i prawdziwe – wyliczyła przyjaciółka. – A wracając do „normalniejszych”
tematów. Nie uważasz ze coś dziwnego dzieję się z Hikaru?
- Tak zauważyłam nie
widziałam jej dłużej niż pięć minut od czasu dyskoteki. Ciągle gdzieś znika i
ucieka. – powiedziałam zadowolona z faktu że mogę w końcu powiedzieć komuś o
moich obawach.
- Ta… dokładnie na lekcjach
też prawie się do mnie nie odzywa. Wypytamy ją co się dzieję wieczorem ok.?
- To chyba dobry pomysł,
zawsze mówiłyśmy sobie o wszystkim.
W tym miejscu musiałyśmy
przerwać naszą rozmowę, bo wchodząc do budynku zauważyłyśmy Hikaru.
- Cześć - powiedziała radośnie
podchodząc do nas.
Przytuliła nas po kolei, i
wtedy poczułam coś takie straszne mrożące zimno pulsujące jakby od … niej. Nie
ja mam jakieś omamy. „Przecież mamy zimę to normalne że ona tez jest zimna” próbowałam
przekonać samą siebie.
-A ty już nie jesteś na
nas cięta? – zapytała trochę zbyt chamsko Danka.
- Nie już nie jestem
głodna, więc jest spoko – w pierwszej chwili miałam mieszane uczucia co do tego
zdania. Ale później uznałam to po prostu za żart.
- No dobra to chodź ty
nasz wampirku. – podtrzymywałam ten nasz mroczny humorek.
Wszystkie wybuchłyśmy
śmiechem i udałyśmy się na salę prób. Ćwiczyłyśmy piosenkę Little Mix - Change Your Life. Nie obyło się oczywiście bez kłótni pomiędzy Akemi i Hikaru o solówkę
Jade.
****_________________****
Przepraszam za to że jest
taki krótki ale ciekawsza część tego dnia chciałabym umieścić już w następnym
rozdziale. Jeszcze chciałam wam bardzo podziewać za ponad 1100 wyświetleń nie
macie pojęcia jak się cieszę.
czwartek, 14 marca 2013
The Versatile Blogger Award
Nominowała mnie czekoladowo-pastelowo bardzo dziękuje :)
7 faktów o mnie:
·
Gram
na gitarze klasycznej.
·
W
ludziach najbardziej cenie szczerość.
·
Zdania
zawsze kończę kropką lub minką. Inaczej wyglądają dziwnie.
·
W
przyszłości chciałabym mieszkać i studiować w Londynie.
·
Jeszcze
nigdy nie byłam na lodowisku L
·
Kiedy
coś mnie denerwuje lub uważam że coś jest źle potrafię się o to upomnieć.
·
Mało
obchodzi mnie opinia innych ludzi chyba że w jakiejś ważnej sprawie.
Nominuję:
volleyball-lost-dreams.blogspot.com
http://megg-meggi.blogspot.com/
http://cytruskowa.blogspot.com/
http://onedirection-lovestory1.blog.pl/
Tak wiem że nie ma 15 (nie ma nawet 10) ale nie znalazłam aż tylu które by mnie jakoś bardzo zainteresowały :)
~Anisia
wtorek, 12 marca 2013
Rozdział 9
Nuda,
nuda, nuda… od piętnastu minut słuchamy przemowy pani dyrektor na temat: „Macie
się integrować i zaprzyjaźniać z kolegami i koleżankami z sąsiedniej szkoły”.
Ta oczywiście że będziemy, a zwłaszcza z tymi z 3g, a i to pewnie tylko
chłopaki. Matko jak one wyglądają jakby się z pod latarni urwały. No może nie
wszystkie np. Zuzka. Już w tamtym roku się z nią zakolegowałam, niby nie byłam
na dyskotece, ale Rafii mnie z nią poznała.
-
Jak myślisz pozwoli nam zatańczyć, czy będziemy jej słuchać nieskończoność? – odezwał się jakiś miły głos
za moimi plecami.
-
Cześć Łukasz! Myślę że niestety nie będziemy mieć okazji do tańca. –
odpowiedziałam nie odwracając się nawet.
Ledwo
zdążyłam wypowiedzieć te słowa, a pani dyrektor skończyła swoją przemowę,
życząc nam miłej zabawy.
-
No patrz a jednak nam się uda. - zaśmiał
się do mnie.
-
To zależy od tego czy ja będę chciała ewentualnie z tobą zatańczyć. – powiedziałam
poważnie ledwo powstrzymując śmiech.
-
Nie no ty byś ze mną nie zatańczyła nie wierze… - udawał zdziwionego.
-
To co da się pani zaprosić do tańca? – spróbował jeszcze raz z kamienną twarzą,
co wywołało u mnie tylko kolejny napad śmiechu.
-
O teraz kiedy mnie tak ładnie prosisz grzechem byłoby odmówić. – odrzekłam bez
zastanowienia.
-
Cieszę się. – jego powalający uśmiech po prosu wbił mnie w podłogę.
Tańczyliśmy
niestety do wolnej piosenki <Leona lewis - Iris>. Rozmawia mi się z nim
tak dobrze, nie czuję tego napięcia, które towarzyszyło mi zawsze kiedy tylko
widziałam Harrego. Wydaję mi się żę nie czuję do niego tego „czegoś”. Pamiętam
jak dawniej kiedy nasze mamy przyjaźniły się (mieliśmy wtedy może… 5 lat).
Obiecaliśmy sobie że zawsze będziemy najlepszymi przyjaciółmi, zupełnie
zapomniałam o tym jak blisko byliśmy dawniej. W sumie w szkole prawie nie
rozmawialiśmy. Teraz to wszystko wróciło, ale ja nadal nie czuję do niego niczego co dla mnie można nazwać
miłością. Boję się tylko że on może to czuć. A ni się obejrzałam a ta
przepiękna piosenka się skończyła.
-
Dziękuję – powiedział tak cicho że prawie go nie usłyszałam.
-
Łukasz chciałam z tobą porozmawiać. - powiedziałam idąc w stronę ławki na
której siedziały przyjaciółki.
-
Przecież rozmawiamy. – mówiąc to usiadł obok Akemi a ja koło niego.
-
Chodzi mi o taka rozmowę, w której ja nie będę musiała krzyczeć. – zaśmiałam
się mimo woli.
-
Chodź na górę do którejś klasy tam powinno być trochę ciszej.
Powoli
poszliśmy na górę, a potem do najbliższej klasy. Robili tak wszyscy, którzy
chcieli mieć choć trochę spokoju lub migali się od tańczenia. Więc nie da się
ukryć że zdziwiłam się widząc że ta klasa była pusta.
-
Wiesz tak właściwie to ja tez chciałem z tobą porozmawiać. – wybąknął cicho.
-
To może ty zaczniesz, bo ja jestem kompletnie nie przygotowana, muszę ułożyć w
głowie jakąś mowę. – powiedziałam szybko korzystając z okazji do namysłu.
-
No to mówię… Chodzi o to że zawsze byliśmy przyjaciółmi nie chce tego niszczyć
i nie chcę żebyś błędnie myślała że czuję do ciebie coś więcej, ta przyjaźń
jest dla mnie naprawdę ważna. – Te wszystkie słowa wypłynęły z jego ust niemal
na jednym oddechu.
Zupełnie
mnie zatkało może my naprawdę jesteśmy genialnymi przyjaciółmi, przecież właśnie
miałam mu powiedzieć dokładnie to samo. Przypadek?
-Hm…
możesz mi nie uwierzyć ale właśnie maiłam powiedzieć ci dokładnie to samo my
chyba naprawdę jesteśmy idealnymi przyjaciółmi. – powiedziałam przytulając go.
– Cieszę się żę cie mam.
-
Ja też naprawdę… - odpowiedział odwzajemniając uścisk.
-
To co idziemy się bawić niemal krzyknęłam.
Przyjaciel
w odpowiedzi tylko pociągnął mnie za rękę w stronę sali gimnastycznej.
Czuję
się dziwnie siedząc teraz na ławce i spoglądając na moja dawną „miłość”. Tka
bardzo chciałbym móc już o nim nie myśleć. Męczy mnie to że kiedy spotykam się
z przyjaciółmi, siedzę na lekcji lub po prostu jestem zajęta jest okej, ale gdy
tylko zostaję sama, widzę go w szkole… wszystko wraca jak rzucony gdzieś dawno
bumerang który miał nie wracać już nigdy więcej. Jego kłamstwo było okropne,
wiem więc dlaczego ciągle czuję to „coś”? Teraz już wiem o czym są te wszystkie
obrazki na Bestach które tak często widzę pod tytułem: „Przestać kochać jest
może i łatwo, ale zapomnieć jest o wiele trudniej.”
-
Elwira… - zaczął nieśmiało Łukasz. – mogę poprosić Akemi do tańca?
- No pewnie że tak!
Dlaczego jeszcze się mnie o to pytasz? – zapytałam zdziwiona słowami bruneta.
- Wiesz bo ja nie wiem
jak… To znaczy wiem ale myślisz że ona się zgodzi? – zapytał tym razem on.
- Oczywiście że tak, tylko
podejdź dopiero na początek następnej piosenki wtedy będziecie mogli dłużej
potańczyć. - czasem gdy im pomagam to czuję się naprawdę jak wykwalifikowany psycholog.
- Jesteś kochana Elwira, trzymaj
za mnie kciuki. – zaśmiał się nerwowo.
Cudnie ja zawsze zostaję
bez chłopaka… Co ja zrobię jeśli Hikaru też sobie kogoś znajdzie? Będę sobie
siedzieć między dwoma szczęśliwymi parami smutna… Oczywiście życzę im jak
najwięcej szczęścia i miłości pytanie tylko: Dlaczego ja ich wszystkich
OSTRASZAM???
- Nad czym tak myślisz? –
jakiś głos przywrócił mnie do porządku. Okazało się to Hikaru przygląda mi się
od dłuższego czasu.
- O tym że chyba tylko my
nie możemy znaleźć sobie chłopaków. – odparłam zanim zdążyłam pomyśleć o jakimś
kłamstwie.
- Aha… myślałam że o
niczym. Słyszałaś że do 3g. maja dojść jacyś bliźniacy?
- Żartujesz prawda? –
zapytałam z nutka nadziei w głosie.
- Nie! Ale dlaczego się
nie cieszysz może w końcu znajdzie się ktoś kogo nie odstraszamy… Danka to ma szczęście
już sobie kogoś znalazła…
- Tylko wiesz… może
jeszcze nie zauważyłaś ale ni specjalnie mam szczęście do bliźniąt i to
żadnych. – podkreśliłam, a niebiesko
włosa zrobiła minę jakby zaraz miała pęknąć ze śmiechu.
- Elwira od kiedy ty nie
lubisz bliźniaków, dawniej o ile dobrze pamiętam ich uwielbiałaś. – spytała niedowierzając.
ikaru
Hikaru WEEEDCDHK,MMMMMMMMMMMMMMM
- Od niedawna. – odpowiedziałam…
smutna, ale i szczęśliwa.
Ta… znów to samo ostatnio
moje myśli ciągle się kłócą i bardzo szybko przechodzę od rozpaczy do euforii szczęścia.
Reszta dyskoteki minęła
nawet spokojnie no może nie licząc faktu że nie mogłam oderwać oczu od Harrego…
Nie mam pojęcia co zrobić aby zabić te myśli.
***_______________***
Cześć sorry za moje braki
na blogu ale to dlatego ze teraz przygotowuję się do testu po szóstej klasie J Mam do was pytanie czy chcecie aby w życiu Elwiry
pojawił się jakiś mały dramat? I zapraszam na mojego aska: <niuta777>
Subskrybuj:
Posty (Atom)