- Dziewczyny ale Łukasz to
jeszcze nic. Pisałam wczoraj z Harrym i on powiedział, a tak właściwie napisał
mi że nic nie wiedział o tym co zrobił Nick. – powiedziałam niepewnie czekając
na reakcję przyjaciółek.
Miałyśmy teraz godzinne
okienko więc postanowiłam im wszystko opowiedzieć. Szczerze sama nie wiem co
robić i to od pewnego czasu. Tak bardzo chcę mu wierzyć…
- I co wierzysz mu wiesz
dobrze jacy są chłopcy z naszej klasy. – odezwała się od wczoraj (za co zdążyłam
ją pochwalić) niebiesko-włosa.
- Tak wiem ale co jeśli on
mówi prawdę? – zapytałam.
Coś było w tym co mówiła
Hikaru. Oni zawsze się zakładali mało ważne o co. Problem jest taki że ja chce
mu wierzyć.
- No sama nie wiem. Może
tym razem naprawdę powinnaś z nim pogadać. – zaproponowała tym razem Akemi.
- No nie jestem pewna
myślisz że powie mi prawdę? – zapytałam lekko sarkastycznie.
One są czasem tak nie
mądre. Przecież gdyby nawet skłamał na Facebooku, to teraz też mógłby to
zrobić.
- Może jednak z nim
porozmawiam, może chociaż uda mi się poznać czy on kłamie czy nie. – wypaliłam
nie zastanawiając się nad tym.
- Masz rację co innego
kłamać na czacie, a o innego w Realu. To
może się udać – Akemi jak zawsze miała pod ręką jakąś mądrą odpowiedź.
- Okej… Nie ważne… -
zaczęła dotąd nieobecna Hikaru. Ale ja nie dałam jej dokończyć.
- Jak to nieważne?-
zdziwiłam się.
- Daj mi dokończyć Elwira.
Nie ważne – i w tym miejscu popatrzyła się na mnie znacząco – Bo zapraszam was
na jutro do mnie. Wiecie popcorn, chipsy, plotki, i takie tam… To jak
przyjdziecie?
- Okej! Ja się na to pisze
darmowe żarcie, przyjaciółki i fajne filmy. - jak zwykle zaczęła krzyczeć
Akemi.
- Dobra, a ty Elwira? – Hikaru
zapytała powstrzymując się od śmiechu po wypowiedzi Akemi.
- Oczywiście że tak! Tylko
nie ma mnie kto odwieźć. – powiedziałam wyrwana ze snu.
Prawda jest taka że prawie
ich nie słuchałam. Dobrze wiem że one tego nienawidzą więc postanowiłam udawać
ze znam wszystkie szczegóły tej rozmowy.
- Będzie ktoś jeszcze? -
zapytałam z nadzieją że będziemy tylko we trzy.
- Tak moje kuzynki już je
poznałyście Wiktorie oraz… - tu próbowała stworzyć napięcie ale jej się to
zupełnie nie udało, on zawsze zaprasza… - Julę.
Dobra one mogą być są
naprawdę fajne i nikomu nie wygadają o czym rozmawiamy. Drrr… skończyło się
nasze błogie lenistwo niestety… Jeszcze 15 minut przerwy znowu czeka mnie
męczarnia na lekcji Matematyki. No i będę musiała porozmawiać z Harrym. Nie mówiłam dziewczynom ale ostatnio coraz
częściej myślę o innym chłopaku. Wydaje się naprawdę fajny, miły, zabawny
powiedziałabym ze wręcz idealny. Dlaczego ja ciągle staję przed jakimś wyborem.
Zawsze mogę wybrać, albo pozostawić nie wybierając nic. To co myślę nie ma żadnego
sensu, ja po prostu muszę z nim porozmawiać.
- Dobra to ja idę do
zobaczenia. Życzcie mi powodzenia. – powiedziałam szybko żeby się nie
rozmyślić.
- Będzie dobrze może on wcale nie jest taki
jak nam się wydawało… - jej słowa niestety nie brzmiały przekonująco.
Ale ja jej już nie
słuchałam szłam korytarzem rozglądając się za znajomym brunetem: „Może jest na górze”.
Pomyślałam i odwróciłam się gwałtownie. To co zobaczyłam momentalnie wypaliło
mi wielką dziurę w sercu. A one mnie ostrzegały mówiły jaki jest naprawdę tylko
że ja nie chciałam słuchać. Naprawdę myślałam że on się zmieniał, że nie miał z
tym nic wspólnego. A teraz widzę jak całuję się z jakąś blondyną na środku
korytarza. Byłam taka głupia myślałam że on dalej chce się ze mną widzieć i być…
Czuje się jeszcze większą idiotką niż wcześniej. Muszę stąd iść bo się
rozpłaczę. Nie dlatego że go nadal kocham tylko dlatego że dałam się znowu
zranić.
- Elwira coś się stało?
- Słucham?! Nie po prostu…
- To jak będziesz na tej
dyskotece? – Łukasz wypowiedział te słowa tak entuzjastycznie że musiałam się
chwilkę zastanowić co on w ogóle powiedział.
- A to! Tak pewnie tak… zresztą
sam słyszałeś moją mamę. Więc dzięki tobie muszę…
Dopiero teraz
zorientowałam się ze stoimy na środku korytarza, zauważyłam też że patrzy na
nas Harry udając że słucha swojej nowej „dziewczyny”.
- Może zejdziemy ze środka
bo torujemy innym drogę. – zaproponowałam.
- Tak racja! – powiedział odsuwając
się lekko na bok, po czym ja zrobiłam to samo. – A co do twojej mamy. To cieszę
się że cię do tego namówiła,
przynajmniej będzie z kim porozmawiać i potańczyć.
- Z tego co wiem macie w
klasie trochę dziewczyn, więc chyba jest z kim potańczyć co? – zapytałam uśmiechając
się. Teraz już zupełnie nie chciało mi się płakać. Już nie byłam smutna.
- No niby tak ale ja chcę
tańczyć z tobą. - Takiej odpowiedzi zupełnie się nie spodziewałam.
- Wiesz ja już chyba musze
iść do dziewczyn. – powiedziałam bez zastanowienia.
- No to cześć ja też już
muszę iść bo chłopacy chyba się niecierpliwią. – wskazał na grupkę chłopaków
stojących pod ścianom i patrzących się na nas znacząco.
- Taa… to ja lecę. – powiedziałam
śmiejąc się.
Ludzie twierdzą że życie
jest beznadziejne tylko dlatego że coś im nie wyszło. Ale mi się wydaję że jest
inaczej że to niektórzy ludzie w tym życiu są beznadziejni i psują nam
wszystkie jego aspekty. Ale to działa w obie strony i kiedy spotkamy człowieka
który pomaga nam budować życie na nowo. To co złe już nas nie obchodzi i
zostaje gdzieś za nami. Czuje że kimś takim jest dla mnie Łukasz i moje
przyjaciółki. Przy nich na mojej twarzy momentalnie pojawia się uśmiech.
///*****************///
zaczynają mi się feerie (jupi!!) więc teraz (mam nadzieję rozdziały będą dodawane częściej. Przepraszam za to że Elwira ma takie nagłe zmiany nastroju i w ogóle ale ostatnio i ja niestety mam podobnie. Staram się pisać od siebie więc następne rozdziały też pewnie będą takie wesoło-smutne.
Nominuję Cię do Liebser Award.
OdpowiedzUsuńmegg-meggi.blogspot.com
hej. tez mam wlasnie ferie wiec mialam czas zeby przeczytac twoje opowiadanie ktore jest ciekawe, zaczelam pisac tez wlasne. zapraszam
OdpowiedzUsuńcovenantofsouls.blogspot.com