To co jest na papierze
zostaje z nami na dłużej. Ale jest takie miejsce gdzie znajdziemy wszystko bez
względu na pożar, wypadek czy zepsuty komputer. W naszym sercu wszystko zostaje
„Na zawsze” . Często zastanawiam się nad swoim postępowaniem. I choć jestem
wredna dla ludzi przez to co mówię. To w tych najprostszych gestach mogę być
dla kogoś nieoceniona. Nie chcę chwalić czy robić z siebie bóstwa, bo nim nie
jestem. A to że jestem wredna wiedzą wszyscy. Nieliczni wiedzą kim jestem
naprawdę. Tworzę wokół siebie coś w rodzaju tarczy ochronnej która przepuszcza
tylko ludzi którzy na to zasłużyli. A może to mój błąd… Minął już prawie
miesiąc od kąt zostałam perfidnie oszukana przez człowieka, którego jednak
przez nią przepuściłam. Czy to nie jest przestrogą? Może źle wybieram
przyjaciół, odrzucam tych wartościowych, a przyjmuje tych którzy nie są tego
warci. Jednego jestem pewna z niektórymi ludźmi wyjątkowo dobrze mi poszło.
- Elwirka! Wstawaj! Przez
tydzień dawałam się oszukiwać. Ale teraz musisz iść pani już trzy razy pytała
mnie dlaczego nie chodzisz do szkoły! A dobrze wiesz jak nie lubię kłamać.
- Dobrze! Ale jeszcze 5
minut.
- Okej… Ale jak minie to
wstajesz od razu.
To prawda od tygodnia nie
chodziłam do szkoły, nie potrafię spojrzeć jeszcze raz w oczy bliźniakom. Przez
dwa tygodnie jakoś udawało mi się ich unikać ze względu na ciągłe testy i
sprawdziany. Ale poprzedni tydzień okazał się świetnym czasem na udawanie.
Wydaję mi się e mama wie że udaję tylko nie mówi tego, bo mnie rozumie chyba…
Dobra wstaję minęło nie 5
minut, tylko 15. Ubieram kapcie i jak codziennie zakładam słuchawki na uszy.
Ubieram się w: <KLIK>
- Nina uczesz mnie
dzisiaj? – zapytałam z nadzieją że przynajmniej nie zbłaźnię się pierwszego
dnia po mojej „chorobie”.
- Okej. Tylko poczekaj aż
skończę ze sobą – powiedziała a raczej krzyknęła niechętnie.
Super jeśli mam czekać aż
ona skończy to będę czekać w nieskończoność. W moich słuchawkach słyszę: <KLIK>. tą piosenka zawsze przypomina mi że jeżeli mam przy sobie przyjaciółki
to nigdy się nie poddam.
- Chodź Elusia uczeszę
cię! – Elusia… tylko ona mnie tak
nazywa, ale jak ja to kocham… Nina (najlepsza fryzjerka w tym kraju) wymodelowała
mi lekko włosy i podkręciła grzywkę. Dzięki tym rannym zwykłym czynnościom
prawie zapomniałam o moich zmartwieniach. Prawie… Tylu rzeczy się boję ale
trzymam je za zamkniętymi drzwiami, tylko że kiedy dzieję się coś czego
naprawdę się boję to wszystkie drzwi się otwierają. Tęsknie za tymi dniami kiedy
byłam trochę młodsza, kiedy wszyscy się ze mnie śmiali, a ja po prostu
odwracałam się do nich plecami , i miałam gdzieś to co oni sobie o mnie myślą.
Bo przecież najważniejsi są przyjaciele, rodzina… To już się skończyło teraz
tak nie potrafię.
A ni się obejrzałam a już siedziałam
w aucie, które jak zawsze gdy prowadzi go mama wyjeżdża powoli spod domu. Drogę
do szkoły zawsze pokonuje w ciszy i spokoju żeby się uodpornić na resztę dnia.
Tak miało być też i dzisiaj. Kiedy nagle mama zaczęła się przy kimś zatrzymywać
.
-O Łukasz wsiadaj. Jest
zimno a ty masz tak daleko do szkoły.
- Dziękuję! – odpowiedział
lekko się uśmiechając.
Łukasz chodził do 3 gimnazjum.
Nigdy nie miałam okazji z nim porozmawiać. Kiedyś nawet mi się podobał, ale
zupełnie mi przeszło. Musiałam podkulić nogi bo zawsze leże oparta o drzwi na
tylnej kanapie.
- Cześć Elwira. –
powiedział niezbyt głośno.
- Hej! – powiedziałam
siląc się na szczęśliwą minę i głos.
- Idziesz dziś wieczorem
na dyskotekę? – zapytał teraz niestety zbyt głośno jak na jazdę z moją mamą.
- Eli masz dziś imprezę
dlaczego mi nie powiedziałaś?
- Wiesz mamo ja nie lubię
takich… imprez. – powiedziałam zrezygnowanym głosem wiedząc że mama i tak nie
pozwoli mi nie iść.
- Nie możesz przepuścić
takiego ważnego wydarzenia, zawiozę cię wieczorem. Co ty na to?
- Extra… - powiedziałam
mało entuzjastycznym tonem.
W końcu dojechaliśmy pod
szkołę. Ta droga z minuty na minutę męczyła mnie coraz bardziej. Kiedy wyszłam z
auta i pożegnałam się z mamą znowu poczułam świeże powietrze, a ono od razu popłynęło
w moich żyłach razem z krwią. Nie nienawidzę ciasnoty i uwielbiam przestrzeń… O
nie to znowu on mam Dos tych bliźniaków!
- Łukasz idziesz? – zapytałam
zdenerwowana. Wolę żeby teraz żaden z bliźniaków nie widział mnie samej. A już zwłaszcza
nie Harry.
- Tak pewnie chodź – i jakby
czytając w moich myślach załapał mnie za rękę. I uśmiechnął się słabo. – Wiem Elwira.
Oni są zwykłymi gnojkami.
No tak nawet w „starszych”
klasach o mnie gadają.
- Ale wolę nie trzymać się
z żadnym chłopakiem na razie za rękę, nie chcę żeby gadali o minie jeszcze
więcej niż teraz.
- Rozumiem - powiedział
lekko i niechętnie puszczając moją dłoń. – Wiesz ja idę do Damiana wiesz mojego
kuzyna. To cześć.
- Na razie. – nie ma
pojęcia dlaczego ale te słowa wymówiłam niemal niesłyszalnie.
Przebrana w szkolne buty
poszłam do dziewczyn. Ciekawe czy one przez ten tydzień też gadały tylko o
mnie?
- Mogę się przysiąść? –
zapytałam pierwszy raz od pewnego czasu się uśmiechając.
- Siadaj!- powiedziała
zbyt głośno Hikaru.
- Tak no wiesz skoro
musisz… - dodała mówiąc tak obojętnie że aż śmiesznie Akemi.
- Też was kocham! –
powiedziałam naprawdę szczęśliwa że je mam.
- Idziesz na imprezę? –
zapytała pewna mojej odpowiedzi
Hikaru.
- Tak – odrzekłam zdecydowanym
głosem.
- Słucham chyba się
przesłyszałam… Jakim cudem? – zapytała śmiejąc się brunetka.
- Danka to nie jest
śmieszne!
Opowiedziałam im wszystko
po kolei, a przyjaciółki patrzyły tylko na mnie ze zdziwionymi minami.
Fajny rozdział i zadziobisty nowy wygląd bloga! ♥♥♥ Akemi-Danka- najfajniejsza postać ciągle! :D
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award przeze mnie :D Szczegóły znajdziesz u mnie na blogu :P
OdpowiedzUsuńcytruskowa.blogspot.com
świetne !!!
OdpowiedzUsuńFajny blog ;D
Gratuluję nominacji, fajnie że bloggerzy się wspierają:)zapraszam na mojego bloga i mam nadzieję, że ci się u mnie spodoba:) http://memarieamar.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń